- Podczas kąpieli mężczyzna zasłabł. Pozostali członkowie rodziny źle się poczuli. Było wysokie stężenie czadu w mieszkania, podwyższone stężenie było także na klatce schodowej. Sprawdzono wszystkie mieszkania i polecono przewietrzyć mieszkania - mówi Paweł Mazurek z tarnowskiej straży pożarnej.
Ood końca września w regionie doszło do 46 przypadków zatrucia czadem. Strażacy podkreślają, że w połowie przypadków o zagrożeniu przestrzegały mieszkańców czujniki czadu. 25 osób trafiło do szpitali, niestety jednej młodej kobiety nie udało się uratować.
Strażacy podkreślają także, że przypadków zatrucia tlenkiem węgla (II) jest coraz mniej. W czym - ich zdaniem - pomagają czujniki. W trakcie całego sezonu grzewczego 2015/2016, który trwał od października do 17 kwietnia, tarnowscy strażacy interweniowali 74 razy. "42 osoby z objawami przytrucia czadem trafiły do szpitali. W 31 przypadkach o zagrożeniu zaalarmował czujnik tlenku węgla zainstalowany w mieszkaniu" - podkreśla rzecznik tarnowskiej straży pożarnej, Paweł Mazurek.
Czasami, najczęściej w przypadku starszych osób mieszkających samotnie, zdarza się, że strażacy są wzywani po uruchomieniu czujnika, ale na miejscu okazuje się, że było to spowodowane... wyczerpującymi się bateriami.
(Bartłomiej Maziarz/ko)