- Chcielibyśmy mieć poczucie, że ta praca, którą świadczymy każdego dnia i nocy, bo pracujemy w trybie 24-godzinnym, żeby była doceniona nie tylko poprzez ewentualne słowa i podziękowania, ale również pod kątem finansowym. Praca w Domu Pomocy Społecznej jest bardzo ciężka pod względem psychicznym i fizycznym. To nie tylko osoby starsze. Są mieszkańcy z upośledzeniami umysłowymi, niedowładami, problemami alkoholowi. To też bardzo duże obciążenie psychiczne. Jest to bardzo wyczerpująca praca. Gdy na koniec miesiąca weźmiemy wypłatę, którą mamy, przy aktualnie galopujących cenach, nie jest satysfakcjonująca - mówią pracownicy.

Większość pracowników Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Szpitalnej w Tarnowie zarabia od 2,2 tysiąca złotych do 2,5 tysiąca złotych, w zależności od stażu pracy. Robert jest starszym opiekunem od 32 lat.

- Chcielibyśmy, żeby nasza pensja była godnie potraktowana. W zawodach paramedycznych np. opiekuna medycznego w jednostkach służby zdrowia, płaca jest o około 1 tysiąc złotych brutto wyższa. Pensje pielęgniarek również są wyższe - podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków Robert.

W DPS przy ulicy Szpitalnej pracuje około 170 osób, którzy opiekują się 154 pensjonariuszami. Pod apelem do prezydenta w sprawie podwyżek podpisało się ponad 70 osób. Tarnowski magistrat informuje, że prace nad przyszłorocznym budżetem miasta trwają, dlatego trudno powiedzieć, czy podwyżka dla pracowników DPS zostanie zapisana w tym dokumencie.

Urzędnicy podkreślają, że od października wszyscy pracownicy urzędu miasta oraz podległych jednostek dostali 5-procentową podwyżkę, do pensji minimalnej 3010 złotych brutto. Tyle że taka pensja od nowego roku będzie obowiązywała w całym kraju. Dlatego według części pracowników to celowe posunięcie, które ma zamknąć usta starającym się o podwyżki, na przykład pracownikom socjalnym.

- Chciałbym zaapelować do pana prezydenta, żeby 21 listopada, w dniu pracownika socjalnego, oprócz słów docenienia i szacunku dla naszej pracy, którą wyraża, potwierdził to podwyżkami. Chcielibyśmy zarabiać więcej, żeby z naszej pracy osoby nie uciekały do innych instytucji, gdzie zarobki są lepsze. Chcielibyśmy dalej tutaj pracować, bo jesteśmy bardzo zaangażowani. Chcielibyśmy, żeby te płace były na tyle godne, żebyśmy również mieli z tego satysfakcję. Chcielibyśmy wiedzieć, że ta pomoc dla osób niepełnosprawnych i chorych jest nie tylko ważna dla nas, ale również dla osób, które decydują o naszych zarobkach - podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków jeden z pracowników DPS przy ulicy Szpitalnej w Tarnowie.

Sprawa apelu tej grupy była poruszana przez tarnowskich radnych podczas październikowej sesji Rady Miejskiej. Prezydent Roman Ciepiela odpowiedział wtedy, że na podwyżki czekają także m.in. pracownicy żłobków. Dodał jednak, że potrzebne są do tego dochody w budżecie miasta. Wyraźnie zasugerował radnym, że jeśli nie zagłosują za propozycjami podwyżek np. podatków, to nie będzie pieniędzy na podwyżki. Radni nie zgodzili się jednak zarówno na podniesienie podatków, jak i opłat za bilety oraz wywóz śmieci.