"Środki są zabezpieczone. Nowy zarząd województwa nie wyrzucił tej inwestycji, nie przełożył na inną realizację. Jest kwota 130 milionów złotych. Najniższa oferta złożona w poprzednim przetargu opiewała na 206 milionów złotych. W związku z tym chcemy dokładnie przeanalizować tę inwestycję. Zaprojektować i dać jasny sygnał mieszkańcom regionu tarnowskiego, że to dla nas bardzo ważna inwestycja. Nie skończy się na projektowaniu". - przekonywał podczas piątkowego spotkania w Starostwie Powiatowym w Tarnowie, wicemarszałek Łukasz Smółka.

Smółka dodaje, że "chciałby, że inwestycja została zrealizowana do końca perspektywy unijnej" czyli do końca 2022 roku. To będzie jednak bardzo trudne, dlatego w województwie po cichu liczą, że gdyby łącznik był budowany to udałoby się uzyskać zgodę na wydłużenie jej do 2023 roku.

Dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich Marta Maj dodaje, że podzielenie zadania na projekt i realizacje to klucz do sukcesu. "W tej chwili liczymy na to, że jak rozpoczniemy prace projektowe, uszczegółowimy pewne rozwiązania i powstanie szkielet projektu. Jak już będziemy wiedzieć jakie są wszystkie warunki, powstanie projekt techniczny, to będzie można ogłosić przetarg na realizacje. Wykonawca będzie mógł zrobić korekty w projekcie, żeby  obciąć koszty inwestycji - bo zawsze firmy mają szczególne rozwiązania i dzięki temu konkurują".

Zdaniem wielu pierwszy przetarg zatopiły Wody Polskie, które w ostatniej chwili zażądały, żeby przęsła mostu na Dunajcu były oddalone od siebie o 300, a nie 200 metrów. To znacznie zawyżyło koszty i utrudniło inwestycje. Ale wszystko na to wskazuje, że po zmianie władzy w Urzędzie Marszałkowskim uda się powrócić do poprzedniej - tańszej koncepcji. "W trakcie przetargu, w lecie przyszła woda, która zabrała brzeg. Zmieniły się warunki i musimy zaktualizować hydrologie, na bazie, której przyjmowaliśmy te rozwiązania. Wody Polskie patrzą teraz łaskawszym okiem na podporę nurtową, w związku z tym zobaczymy co nam da ekspertyza. Jeśli przęsło skróci się o 100 metrów to inwestycja będzie tańsza".

Dyrektor Maj dodaje, że według Zarządu Dróg Wojewódzkich inwestycja w droższym wariancie była warta 180 milionów złotych, a kwoty przekraczające 200 milionów złotych wynikały z szalonego roku dla branży budowlanej i windowania cen.

Jednak nawet przy skróceniu odległości między przęsłami do 200 metrów, zabezpieczone 130 milionów złotych nie wystarczą. Dlatego zarząd województwa chce, żeby do inwestycji w tym do dokumentacji dołożyły się samorządy. Porozumienie w tej sprawie ma zostać podpisane za 2 tygodnie.

Takie wsparcie, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, zadeklarował prezydent Roman Ciepiela, który podkreślił, że ogromnym atutem jest posiadana decyzja środowiskowa dla łącznika, co powinno - jego zdaniem - znacznie przyspieszyć przygotowanie do realizacji. Wójt Wierzchosławic Andrzej Mróz podkreślił, że gmina ze skromnym budżetem może tylko symbolicznie dołożyć się do inwestycji tym bardziej, że jej mieszkańcy najbardziej cierpią ze względu na brak docelowego łącznika. Z kolei starosta tarnowski Roman Łucarz wyjaśnił, że powiat ma na głowie stary most na Dunajcu, który nadaje się do generalnego remontu, który można przeprowadzić dopiero po wybudowaniu nowej przeprawy. Dlatego z końcem roku zostanie przeprowadzona ekspertyza stanu mostu, w efekcie której przejazd przez most może zostać ograniczony dla ciężarówek.

To z kolei mocno niepokoi Grupę Azoty, do której codziennie, różnymi drogami, dojeżdża 214 ciężarówek.

Starosta tarnowski Roman Łucarz dodaje, że "powiat zaangażuje się finansowo w budowę łącznika pod warunkiem, że później województwo zaangażuje się w remontu mostu, który pierwotnie miał zostać przeprowadzony w ramach łącznika". Na przeszkodzie stanęły jednak wtedy względy formalne.

A to co może się stać w przypadku interwencyjnego zamknięcia mostu w Ostrowie, powiat przetestuje w kwietniu, kiedy ze względu na wymianę nawierzchni przeprawa ta ma zostać całkowicie zamknięta na co najmniej 3 dni.  "Nie ma innego wyjścia. To będzie pierwszym wskaźnikiem jak ruch się rozłoży. Będziemy mogli powiedzieć co by się stało gdybyśmy zamknęli most od 1 stycznia 2020 dla ciężarówek". - rozkłada bezradnie ręce starosta Łucarz.

 

Bartłomiej Maziarz/bp