Pracownicy Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie dopiero w połowie listopada dowiedzieli się, że zapowiadana reforma może zostać przesunięta. Przez całe zamieszanie województwo nie zaplanowało na przykład unijnych dotacji dla zarządu melioracji na budowę zbiorników retencyjnych czy polderów. "Wszystko przez to, że Małopolska miała stracić nadzór nad MZMiUW" - przypomina wicemarszałek Stanisław Sorys.

Dlatego Zarządowi Melioracji pozostaną głównie pieniądze z budżetu państwa. Jak do tej pory MZMiUW dostał z Ministerstwa Rolnictwa 5,5 miliona złotych, co zdaniem zastępcy dyrektora Krzysztof Hofbauera powinno wystarczyć na pierwszy etap funkcjonowania. W tym przede wszystkim opłacanie energii elektrycznej w 21 przepompowaniach na terenie Małopolski, a także na koszenie 1021 kilometrów wałów przeciwpowodziowych.

Zastępca dyrektora ds. inwestycji MZMiUM liczy też jeszcze na dotację z rezerwy budżetowej. Problem w tym, że pieniądze te muszą być wydane w ciągu danego roku. "Przystąpienie do tak złożonych zadań jak budowa zbiornika jest raczej niemożliwe w układzie jednorocznym. Dlatego będziemy się koncentrować, tak jak w roku 2016, na zaległościach, które są związane z usuwaniem szkód powodziowych. Może skupimy się też na modernizacji przepompowani" - mówi.

Krzysztof Hofbauer podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków, że wprawdzie zarząd melioracji mógłby w tym roku wybudować na przykład zbiornik przeciwpowodziowy w Piekarach, dla którego jest gotowa dokumentacja, ale nie wie, ile dostanie pieniędzy z rezerwy budżetowej, a nawet kiedy to się stanie.

Na budowę czeka też chociażby 7 polderów przeciwpodziowych w gminach: Skrzyszów, Ryglice oraz w Tarnowie. Inwestycja razem z już wybudowanym zbiornikiem retencyjnym w Skrzyszowie ma zapewniać bezpieczeństwo przecipowodziowe w całym regionie. Dlatego samorządy złożyły się na przygotowanie dokumentacji.

Zaprojektowaniem i wybudowaniem sieci suchych zbiorników miał się zająć Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, który ma związane ręce. Dlatego wójt gminy Skrzyszów Marcin Kiwior zdaje sobie sprawę, że będzie ciężko. "Jeśli MZMiUW ma istnieć rok, to rok może to nie wystarczyć na tego typu inwestycję. Wierzę, że jednak jakieś prace zostaną podjęte. Przynajmniej w fazie projektowej i kolejna instytucja przejmie to zobowiązanie" - podkreśla.