Jak wynika z nieoficjalnych informacji, sukcesywnie wzywani i przesłuchiwani są m.in. członkowie powołanego przez Ryszarda Ścigałę zespołu urzędników, który miał się zajmować zarządzaniem projektem połączenia autostrady A4 z drogą wojewódzką 977. W skład zespołu wchodziło 12 osób, a kierował nim Henryk Słomka-Narożański. Sam wiceprezydent zastrzega jednak, że nie dostał wezwania na przesłuchanie.

Według ustaleń Radia Kraków przesłuchania te mogą mieć związek z opinią biegłych na temat rzeczywistych kosztów budowy tarnowskiego łącznika z autostradą. Dokument pod koniec kwietnia został przekazany także do magistratu.

„Okazało się, że dokumenty, informacje, jakie my posiadamy i te jakie są zgromadzane przez prokuraturę, przedstawiają troszeczkę inny obraz sytuacji” - przyznawała niedawno tarnowskim radnym, szefowa urzędowych prawników Beata Baran.

Natomiast prezydent Roman Ciepiela przekonywał, że „istnieją podstawy do ustalenia wysokości szkody”. Oboje jednak przekonywali radnych, że przed zakończeniem śledztwa miasto nie może ujawniać tej opinii ani też posługiwać się nią w ewentualnych pozwach przeciwko firmom biorącym udział w zmowie.

Tymczasem, jak już informowaliśmy w Radiu Kraków, przed kilkoma tygodniami były dyrektor finansowy krakowskiego oddziału firmy Strabag Piotr W., przyznał przed sądem w Brzesku, że gdy zmowa przetargowa nie wypaliła, Strabag był gotowy wybudować tarnowski łącznik z autostradą za 15 milionów złotych. Piotr W. zeznawał jako świadek w sprawie tarnowskiej afery korupcyjnej.

Z kolei kierownik budowy Paweł Ch. w środę zeznał przed sądem w sprawie tarnowskiej afery korupcyjnej, że przed ogłoszeniem przetargu Strabag szykował się nawet na kwotę 13 milionów złotych. Co zdaniem byłego pracownika międzynarodowej spółki mogłoby nawet oznaczać, że firma dołożyłaby do tej inwestycji, ale jak przyznał „chcieliśmy to wygrać za wszelką cenę”.

Ostatecznie wspólnie z firmami Mota – Engil oraz Poldim wygrali za… 40 milionów złotych. Nawet po opłaceniu firm, które namówili do wycofania się z przetargu na budowę łącznika, albo tych które startowały w nim dla fikcji i tak dzięki temu przekrętowi do podziału została im ogromna kwota.

Strabagowi miała pomagać Danuta B. podmieniając dokumenty, a także informując firmę o potencjalnej konkurencji. Paweł Ch. przyznał, że firma zapłaciła urzędniczce 30 tysięcy złotych, „za przychylność z jej strony jeśli chodzi o różne zamiany, ale budżetów na inwestycje to Danuta B. nie musiała nam zdradzać, bo tak naprawdę w radiu co chwilę mówili, ile miasto na to ma” - przekonywał kierownik budowy, dziś były już pracownik firmy Strabag.

Jak informuje prokuratura, śledztwo w sprawie zmowy przetargowej powinno się zakończyć w sierpniu.

O kulisach zmowy przetargowej dowiadujemy się z przesłuchań przed sądem w Brzesku w innej sprawie - afery korupcyjnej. Jednym z oskarżonych jest tam Ryszard Ścigała. Byli pracownicy Strabaga zeznają w tej sprawie, ponieważ zdaniem prokuratury, za łapówki dla prezydenta, mieli kupować sobie przychylność w miejskich przetargach. Sami się do tego przyznali właśnie podczas śledztwa w sprawie znowy przetargowej.

 

 

 

Bartek Maziarz