Na stacjach narciarskich ruszyły już przygotowania do sezonu. Z prognoz długoterminowych wynika, że tegoroczna zima przyjdzie do nas dość wcześnie. Będzie mroźna i śnieżna – informuje Monika Koźlak-Koza z grupy Tatry Super Ski.

Jesteśmy optymistycznie nastawieni do najbliższego sezonu. Prognozy pogodowe są dobre, więc mamy nadzieję, że będzie udany.

I na tym kończą się dobre informacje dla miłośników białego szaleństwa. Niestety już wiadomo, że ceny karnetów narciarskich wzrosną. Podwyżka może sięgnąć 15 - 20 procent.

Wzrost cen karnetów wynika z rosnących kosztów utrzymania stacji narciarskich, które tak naprawdę są bardzo dużymi przedsiębiorstwami. Energia elektryczna, woda, utrzymanie personelu to tylko część z tych kosztów, które znacznym stopniu wzrosły w ciągu ostatniego roku. Tylko podnosząc ceny karnetów, możemy funkcjonować i dać możliwość szusowania na stokach narciarskich turystom.

Również na Sądecczyźnie trzeba spodziewać się podwyżek. - Do uaktualnienia cennika poczekamy do drugiej połowy listopada – mówi Bartłomiej Miejski ze stacji Master Ski w Tyliczu.

Stacja obserwuje to, co dzieje się na rynku ze wzrostem cen usług i towarów. Na razie cały czas czekamy i liczymy na to, że koniec listopada przyniesie stalinizację i będziemy mogli podnieść cny, ale nie tak drastycznie.

Branża turystyczna nie obawia się jednak, że ceny karnetów odstraszą narciarzy i nie przyjadą oni w góry – mówi Daniel Lisak, z Krynickiej Organizacji Turystycznej.

Wzrost cen karnetów tak naprawdę nie będzie wiążącym elementem decyzji narciarzy. Od czasu pandemii obserwujemy stały wzrost wszystkich cen usług: usługi noclegowe, atrakcje turystyczne, żywność, wszystko drożeje. Kilku- czy kilkunastoprocentowy wzrost cen karnetów narciarskich będzie naturalnym elementem podążania za ogólnymi trendami

To, co spędza sen z powiek właścicielom stacji narciarskich, hoteli i pensjonatów to ewentualne wprowadzenie kolejnego lockdownu. Dlatego przedsiębiorcy z branży turystycznej ponawiają swój apel do samorządowców o zachęcanie mieszkańców do sczepień.

A najgorzej akcja szczepień przebiega na Podhalu. Dla przykładu w gminie Czarny Dunajec odsetek osób zaszczepionych nie przekracza 25%, co sprawia, że Czarny Dunajec jest najsłabiej wyszczepioną polską gminą.