Polscy hokeiści udali się do Bratysławy, gdzie od najbliższego czwartku do niedzieli rozgrywany będzie finałowy turniej kwalifikacji olimpijskich. W lutym 2020, prowadzeni wówczas przez trenera Tomasza Valtonena, Polacy wygrali turniej prekwalifikacyjny do igrzysk rozegrany w kazachskim Nur-Sułtanie. Pokonali tam Holandię 8:0, Ukrainę 6:1 i na koniec niespodziewanie gospodarzy 3:2. Tym samym zapewnili sobie udział w finale eliminacji. Wiosną tego roku wygasł kontrakt fińskiego selekcjonera kadry. PZHL powierzył misję pracy z reprezentacją Robertowi Kalaberowi, słowackiemu szkoleniowcowi, który w Polsce pracuje od 2014 roku, a w minionym sezonie doprowadził JKH GKS Jastrzębie do pierwszego w historii mistrzostwa Polski. Nic dziwnego, że właśnie w Jastrzębiu Zdroju kadra przygotowywała się do najważniejszej w tym roku próby. W stolicy Słowacji reprezentacja rywalizować będzie z Białorusią (26.08 o 15:15), Słowacją (27.08 o 19:15) i Austrią (29.08 o 13:30). W światowym rankingu Polska zajmuje 22 miejsce. Rywale biało-czerwonych klasyfikowani są wyżej. Słowacja na 9, Białoruś na 14., a Austria na 15. miejscu. Awans do turnieju olimpijskiego w Pekinie wywalczy tylko zwycięzca turnieju. PZHL zadeklarował wypłatę drużynie 500 tys. złotych premii za wywalczenie awansu. Po raz ostatni polscy hokeiści wystąpili na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Albertville, w 1992 roku. Kadra prowadzona była przez Leszka Lejczyka i Jerzego Mruka W pierwszej fazie turnieju Polacy doznali pięciu porażek w Grupie A, po czym w rywalizacji o miejsca 9-12 ulegli Szwajcarii. W meczu o 11. miejsce w turnieju odnieśli jedyne zwycięstwo, pokonując Włochów 4:1. Najlepszy występ odnotowali polscy hokeiści w 1932 roku, kiedy na Igrzyskach w Lake Placid zajęli czwartą lokatę.