Andrzej Kozak, prezes TZN, w kwestii złego stanu Wielkiej Krokwi powołuje się m.in. na opinię Łukasza Kruczka, trenera polskiej ekipy skoczków. "Tory są rozbite, a skoczkowie nie mogą wykonać stabilnej pozycji najazdowej. W konkurencji skoków narciarskich najważniejszy jest przecież rozbieg. Bezpieczeństwo jest naszym priorytetem" - mówi Radiu Kraków Kozak. 

Takie argumenty jednak nie przekonują władz Zakopanego. Agnieszka Gąsienica-Nowak, wiceburmistrz miasta, zapewnia, że wskazane problemy techniczne zostaną usunięte. "Zostaną przywiezione odpowiednie elementy do rozbiegu skoczni. A potem potrzeba 3 dni, by to zamontować. Tak łatwo tej imprezy nie odpuścimy. Tu chodzi o prestiż Zakopanego" - podkreśla wiceburmistrz miasta. 

Podobnego zdania jest Ireneusz Raś, szef sejmowej komisji sportu, który w porannej rozmowie z Radiem Kraków powiedział, że nie widzi przeciwskazań do odbycia się zawodów w Zakopanem.

Były rzeczywiście pewne uwagi FIS-u przed letnim Grand Prix. Wszystkie uwagi z pierwszej wizyty zostały zniwelowane. Krokiew była i jest gotowa do przeprowadzenia zawodów. Jest modernizowana zgodnie z planem. Rozbieg i tory lodowe zostaną zamontowane w najbliższych miesiącach - powiedział Ireneusz Raś. CZYTAJ
 

Centralny Ośrodek Sportu, właściciel zakopiańskiej skoczni, kategorycznie zaprzecza jakoby obiekt nie był gotowy do rozegrania zawodów. Dyrektor COS przypomina również, że w 2016 r. Wielka Krokiew zostanie zmodernizowana. Dzięki temu na obiekcie zawodnicy będą też mogli oddawać dłuższe skoki.

Sprawa organizacji Letnich Grand Prix w Zakopanem wciąż jest otwarta, a warto przypomnieć, że samorząd miejski i powiatowy już wcześniej na organizację zawodów przeznaczył 160 tysięcy złotych, aby impreza nie była deficytowa. 

 

 

(Przemek Bolechowski/ew)