WISŁA Kraków 3 - 0 PIAST Gliwice

'32 Paweł Brożek (1-0)
'61 Paweł Brożek (2-0)
'84 Donald Guerrier (3-0)



Po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji narodowych do gry wróciła Ekstraklasa. Dla Wisły oznaczało to pojedynek z rewelacją poprzednich rozgrywek-Piastem Gliwice,któremu krakowianie w poprzednim sezonie ulegli dwukrotnie. To, że obecna Wisłą różni się od tej ubiegło-sezonowej widać chociażby po jej pozycji w tabeli. Przed meczem trener Franciszek Smuda zapowiedział, że w kadrze jest kilku zawodników, którzy chcą udowodnić swoją piłkarską przewagę nad piłkarzami uczestnika eliminacji do Ligi Europy.I to się zdecydowanie udało.

Wspomnianą przewagę Wiślacy zaprezentowali od pierwszych minut. Tradycyjna już w tym sezonie bardzo solidna obrona znakomicie zabezpieczała coraz to groźniejsze zapędy ofensywnych zawodników pod bramkę Piasta. W 17. minucie blisko bramkowej sytuacji znalazł się Małecki, który minąl kilku rywali i z prawego skrzydła dośrodkował w kierunku słabo pilnowanego Brożka. Napastnik, który w niedawnym meczu reprezentacji Polski z San marino zaprezentował się co najwyżej przeciętnie, i tym razem nie stanął na wysokości zadania mijając się z futbolówką. Już chwilę później okazję an premierowe trafienie miał Małecki, ale po wspaniałym prostopadłym, otwierającym podaniu od Chrapka nie zdołał dobiec do piłki przed interweniującym Królem.

Potem większy pressing pod bramką Wisły zastawili zawodnicy gości. Efektem takiej gry był faul Głowackiego i rzut wolny z okolic 30. metra. W pole karne piłkę wbił podgórski, tą odbił Stjepanović, futbolówka odbiła się jeszcze od któregoś z zawodników Piasta i poleciała z powrotem w kierunku bramki, gdzie z 5 metrów strącił ją Wilczek. Przed stratą bramki Wisłę uratowała wspaniała, instynktowna parada Miśkiewicza. Na tym skończyły się ofensywne zapędy podopiecznych trenera Marcina Brosza.

Tego samego nie można jednak powiedzieć o Wiśle, która wyraźnie zdenerwowana tym, ze to rywale mieli dogodniejsza okazję, mimo, ze przez większa część pierwszej połowy nie stanowili zagrożenia dla bramki, ruszyła do ataku. Na efekt nie trzeba było długo czekać. W 33. minucie Boguski z ostrego kąta uderzył wprost w Trelę, który jakby był... duchem i piłka przeszyła jego ręce tak, że zatrzymała się na linii bramkowej, a próbujący wbić ją do bramki strzelec z zerowej odległości trafił w słupek. Bezradnego Trelę strzałem pod poprzeczkę dobił Paweł Brożek.

Druga połowa, a w szczególności ostatnie 2 kwadranse były już koncertem gry krakowskiej Wisły, Wspaniale z tyłu prezentowała się obrona, która po tym meczu nadal jest zdecydowanie najlepszą w obecnych rozgrywkach. Udana współpraca defensywnego kwartetu pozwoliła na jeszcze śmielsze ataki z przodu. W 60 minucie piłka znalazła w końcu po raz drugi miejsce w bramce. Niestety trafienie Brożka nie zostało uznane, bo napastnik pomógł sobie w przyjęciu dłonią. Co się jednak odwlecze, to nei uciecze i już minutę później ten sam zawodnik mógł wznieść ręce w górę w geście tryiumfu. Paweł Brożek wykorzystał zagubienie w obronie Piasta i wyszedł "sam na sam" z bramkarzem gości. Tym razem napastnik nie kombinował jak w meczu z San Marino, tylko położył bramkarza i mocno uderzył w lewą stronę bramki.

Pewne prowadzenie wcale nie osłabiło zapędów Białej Gwiazdy. Już 10 minut później kibice byli przekonani, że za chwilę przyjdzie im się cieszyć z hat-tricka Pawła Brożka, Początkowo bowiem sędzia Gil odgwizdał karnego po faulu Klepczyńskiego na Małeckim, ale po konsultacji z asystentem zmienił swoją decyzję. W 79. minucie na boisku pojawił się nowy nabytek Białej Gwiazd-Donald Guerrier i trzeba przyznać, że zaliczył jednej z najbardziej udanych debiutów w historii Wisły. Haitańczyk dostał świetne podanie ze środka od Garguły i uderzył z lewej nogi bardzo precyzyjnie tuż przy dalszym słupku bramki Dariusza Treli. Kilka takich spotakań może sprawić, że debiutant stanie się co najmniej drugim najpopularniejszym Donaldem w Polsce.

W końcówce Wiślacy zaprezentowali prawdziwe bombardowanie . Przed większym blamażem gości uratował jedynie bramkarz Piasta i słupek, w który Brożek trafił na kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu. Po piątkowym zwycięstwie Wisła z 13 punktami awansowała na pozycję lidera Ekstraklasy. Świetna dyspozycja podopiecznych Franciszka Smudy martwić może jednak nie tylko sąsiadów w ligowej tabeli, ale także sąsiadkę zza Błoń. Już za tydzień Biała Gwiazda zagra na "wyjeździe" z Cracovią w Wielkich Derbach Krakowa.



Skład Wisły: Miśkiewicz, Burliga-żk, Głowacki, Joanović, Bunoza, Chrapek('93 Stolarski), Stjepanović, Małecki('79 Guerrier), Garguła, Boguski('85 Sarki), Brożek

Skład Piasta: Trela, Klepczyński, Polak, Horvath, Król-żk('82 Rabiola), Matras, Martinez Embuena, Izvolt, Wilczek('82 Collins), Podgórski, Jurado




Zawisza Bydgoszcz - Cracovia 2:0 (0:0)

1:0 - Bernardo Vasconcelos 60'
2:0 - Sebastian Ziajka 68'


W sobotnim meczu 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Cracovią Zawisza Bydgoszcz sięgnął po pierwsze zwycięstwo na najwyższym szczeblu rozgrywkowym od kwietnia 1994 roku.
Cracovia przeważała ... w statystykach posiadania piłki

Po meczu powiedzieli:

Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy): Znając potencjał Cracovii, nie mogliśmy zagrać zbyt agresywnie do przodu i konsekwentnie to realizowaliśmy. Wiadomo, jaki ciężar gatunkowy miał ten mecz. Wcześniej mieliśmy dobre spotkania, a kończyły się jednym punktem albo przegraną. Na pewno należą zawodnikom gratulacje za konsekwencję, za spokój, za wiarę w końcowy wynik, a kibicom za wspaniały doping.

Zwycięstwo na pewno wpłynie na morale, utwierdzi zawodników, że idziemy w dobrym kierunku. Pod względem motorycznym robiliśmy przed meczem z Cracovią badania i nie było dla mnie zaskoczeniem, że stać nas na wysoki poziom, jeśli chodzi o rytm i wydolność. Jest to kluczem do bardziej dynamicznej gry, jaką chcemy prezentować w dalszej części sezonu.

Wojciech Stawowy (trener Cracovii): Spotkanie rozkręciło się dopiero w drugiej połowie i było na pewno bardziej ciekawe niż w pierwszej, kiedy graliśmy bardzo wolno, bez agresji. Może mecz ułożyłby się dla nas inaczej, gdybyśmy wykorzystali sytuację, jaką mieliśmy na początku drugiej połowy. Później po straconej bramce na boisku praktycznie nas nie było, rządził i dzielił Zawisza, stwarzał sytuacje i mógł wygrać wyżej niż 2:0. Można powiedzieć, że dla nas to był najniższy dziś wymiar kary w Bydgoszczy.


Składy:

Zawisza Bydgoszcz: Wojciech Kaczmarek - Igor Lewczuk, Andre Micael, Łukasz Skrzyński, Sebastian Ziajka, Herold Goulon (90+4' Sebastian Dudek), Kamil Drygas, Michał Masłowski, Jakub Wójcicki, Piotr Petasz (62' Luis Carlos), Bernardo Vasconcelos (90' Hermes).

Cracovia: Krzysztof Pilarz - Adam Marciniak, Mateusz Żytko, Milos Kosanović, Paweł Jaroszyński (46' Damian Dąbrowski), Marcin Budziński, Łukasz Zejdler (67' Bartłomiej Dudzic), Sławomir Szeliga, Sebastian Steblecki, Vladimir Boljević (67' Saidi Ntibazonkiza), Dawid Nowak.

Żółte kartki: Piotr Pietasz, Andre Micael, Kamil Drygas, Bernardo Vasconcelos, Michał Masłowski (Zawisza) oraz Sebastian Steblecki (Cracovia).