Uzdrowić finanse, wzmocnić kadrowo zespół, poprawić frekwencję na trybunach - to najważniejsze zadania jakie stoją przed byłym bramkarzem Wisły Kraków a od kilku dni jej nowym prezesem Markiem Gaszyńskim. Jedno nie ulega wątpliwości, żaden z dotychczasowych prezesów klubu nie miał tak mocnego weścia jak pochodzący z Białegostoku, nazywany przez kolegów z boiska "Gaszka".

Wszyscy mówią i piszą o nim wyłącznie dobrze. Kariery piłkarskiej wprawdzie nie zrobił, ale w biznesie sprawdził się znakomicie, ma kontakty, które już sprawiły, że niebawem pojawi się w klubie mocny sponsor. Gaszyński pracuje też nad tym by w Wiśle pozostał Semir Stilić. By tak się stało część jego kontaktu, za sprawą działań Gaszyńskiego, ma opłacać jeden z krakowskich biznesmenów.

Gaszyński chce także wzmocnić kadrę. O tym rozmawia z Franciszkiem Smuda i Zdzisławem Kapką. Musi też rozwiązać palący problem z kibicami i poprawić frekwencję na trybunach, bo z tą jest kiepsko. Ważny problem dla Wisły to sprzedaż karnetów, z którą nie zawsze było tak jak być powinno. Człowiek z doświadczeniem korporacyjnym powinien sobie z tym poradzić. Na razie kredyt zaufania z każdej strony ma. Swoją drogą, gdyby nie miał pomysłu jak Wisłę uzdrowić, chyba by do niej nie wchodził.

Były kolega Gaszyńskiego z boiska, Marek Motyka podkreśla, że wielkim atutem nowego prezesa jest doświadczenie biznesowe połączone ze znajomością realiów piłkarskich. "Jest praktykiem, który pracował na odpowiedzialnych stanowiskach. Do tego doskonale zna szatnie, wie co to jest drużyna" - podkreśla Motyka.

Nikt nie ma wątpliwości, że głównym zadaniem Roberta Gaszyńskiego będzie wyprowadzenie Wisły Kraków na finansową prostą.

Robert Gaszyński w Wiśle Krakow wielkiej piłkarskiej kariery nie zrobił. W pierwszych latach występował jako zmiennik z Markiem Holocherem, Stanisławem Gonetem czy Januszem Adamczykiem. Dopiero w 1987 r. został podstawowym bramkarzem, ale był nim tylko dwa sezony.

Później zrezygnował z piłki, ale Wisła nie zrezygnowała z niego. Został kierownikiem i menedżerem zespołu. W następnych latach nowy prezes Wisły zajął się biznesem. Pracował na stanowiskach menedżerskich między innymi w firmie Procter&Gamble i SC Johnson. Tej drugiej, był między innymi szefem na Węgrzech.

 

 

 

(Kuba Niziński/ko)