Po wielomiesięcznej przerwie, Sylwia Jaśkowiec w ubiegłym tygodniu ponownie stanęła na nartach. Polska biegaczka, która od dwóch lat, z krótkimi przerwami, zmaga się z serią poważnych kontuzji, przebywa obecnie na zgrupowaniu w Poroninie.To część procesu rehabilitacji” - tłumaczyła Sylwia Jaśkowiec tuż przed początkiem obozu. Po ostatniej wizycie lekarskiej w grudniu pojawiła się informacja, że jak wszystko będzie dobrze z kolanem to będzie mogła spróbować sił na nartach, ale tylko turystycznie i to jedynie stylem klasycznym. To ma być forma rehabilitacji ale z dużym rozsądkiem i dystansem. Na razie o czymś więcej niż turystycznej jeździe na nartach nie ma mowy. Za Sylwią Jaśkowiec dwa ważne etapy. Pierwszym była lipcowa operacja rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego, potem była szyta łąkotka. W listopadzie musieliśmy powtórzyć zabieg ponownego szycia łąkotki- mówi Sylwia Jaśkowiec. Stopniowo trwa przywracanie sprawności tej nogi. Na razie nie ma mowy by mysleć o jakimkolwiek zorganizowanym treningu początkowym.Zawodniczka z Osieczan dodaje, że jej organizm jeszcze nie jest gotowy na pełne obciążenia. Jaśkowiec przed dwoma laty osiągnęła największy sukces w karierze. Podczas mistrzostw świata w Falun wywalczyła brązowy medal w sprincie drużynowym w duecie z Justyną Kowalczyk.

IAR/Wojciech Słoń