W sobotę koszykarki Wisły Can-Pack Kraków dokonały "dużej sztuki" i starciu z Artego Bydgoszcz roztrwoniły 20-punktową przewagę. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza mogły i powinny udanie rozpocząć półfinałową rywalizację w Basket Lidze Kobiet, ale niejako na własne życzenie same skomplikowały sobie drogę do finału. Hala przy ulicy Reymonta, która w sobotę była świadkiem meczu o rzadko spotykanym przebiegu, w niedzielę liczyła na kolejne emocje - tym razem zakończone happyendem.
O ile sobotnie starcie wiślaczki rozpoczęli świetnie, o tyle w niedzielę tak dobrze już się ten mecz nie ułożył. Po dziesięciu minutach gry to Artego prowadziło 16:14. Koszykarkom Białej Gwiazdy, podobnie, jak wczoraj, również i dziś ułożyła się natomiast kwarta druga. Tam Wisła wygrała 12 punktami i na półmetku zawodów prowadziła dziesięcioma punktami.
Zawodniczki dowodzone przez Jose Ignacio Hernandeza były na najlepszej drodze do zwycięstwa, bo świetnie spisywały się również w trzeciej partii. Przed ostatnią kwartą prowadziły 61:42. Roztrwonienie takiej przewagi okazało się co prawda w sobotę możliwe, ale mając w głowach tę wstydliwą porażkę, wislaczki tym razem nie popełniły już tego samego błędu. Co prawda ostatnią kwartę przegrały, ale nie na tyle wysoko, aby roztrwonić zgromadzoną wcześniej przewagę. Mecz zakończył się wygraną wiślaczek 81:66.
Koszykarki Białej Gwiazdy, w przeciwieństwie do soboty, w niedzielę zachowały koncentrację przez całe spotkanie. W ten sposób podopieczne Jose Ignacio Hernandeza wyrównały stan półfinałowej rywalizacji z Artego. W niedzielę po stronie wiślaczek najskuteczniejsze były Meighan Simmons oraz Vanessa Gidden.
AD