Do meczu 29. kolejki II ligi zawodnicy Puszczy Niepołomice mogli przystępować w naprawdę dobrych nastrojach. Drużyna prowadzona przez Tomasza Tułacza szczyciła się przed tym weekendem mianem jedynej niepokonanej w tym roku ekipy, a ostatnia porażka Puszczy miała miejsce jeszcze w październiku ubiegłego roku. W sobotę przed małopolskim drugoligowcem stało pozornie łatwe zadanie. Puszcza wybrała się bowiem do Wejherowa na mecz z ostatnią drużyną w tabeli - Gryfem, któremu jesienią wbiła aż cztery gole. Tym razem sprawa od początku nie była łatwa i już pierwsza połowa pokazała, że o punkty w Wejherowie będzie ciężko.
W 28. minucie bramkarza Puszczy skutecznie przelobował Paweł Czychowski, zdobywając w ten sposób gola w meczu ze swoją dawną drużyną. Czychowski w Niepołomicach spędził bowiem rundę jesienną sezonu 2013/14, kiedy to pojawił się na boisku w siedmiu spotkaniach zaplecza ekstraklasy. Sytuacja Puszczy skomplikowała się zaraz po zmianie stron, kiedy na 2:0 podwyższył Przemysław Mońka. Dopiero to trafienie obudziło w jakiś sposób zawodników z Niepołomic i sprawiło, że goście rzucili się do ataków. W 61. minucie po strzale Romana Stepankowa piłka trafiła w poprzeczkę, a w doliczonym czasie gry Michał Mikołajczyk zdobył gola kontaktowego. W 94. minucie po błędzie Wiesława Ferry piłkę meczową na nodze miał jeszcze Michał Czarny, ale obrońca Puszczy nie dał rady posłać jej w światło bramki. Passa Puszczy zakończyła się więc na 13 meczach bez porażki, a liczącą ponad 650 kilometrów drogę powrotną dla zawodników z Niepołomic przebiegła w minorowych nastrojach.
Gryf Wejherowo - Puszcza Niepołomice 2:1 (1:0)
Czychowski 28’, Mońka 48’ - Mikołajczyk 90+3’
O godzinie 19:10 swój mecz rozpoczęła z kolei Sandecja Nowy Sącz. Po wygranej w Kluczborku podopieczni Radosława Mroczkowskiego podejmowali przed własną publicznością Pogoń Siedlce, która, podobnie jak w zeszłym sezonie, walczyć będzie o utrzymanie w I lidze. Meczem w Nowym Sączu goście do tego celu się jednak nie zbliżyli. Jeszcze przed upływem pół godziny gry w zamieszaniu w polu karnym odnalazł się Przemysław Szarek, który wpakował piłkę do pustej bramki dając wielką radość kibicom gospodarzy. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy Sandecja prowadziła już 2:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Filip Piszczek, skutecznie zamykając dośrodkowanie z narożnika autorstwa Macieja Małkowskiego.
Po przerwie na boisku wciąż dominowali gospodarze. W 63. minucie Arkadiusz Aleksander głową przeniósł piłkę tuż obok słupka, a kwadrans później Dawid Janczyk nie wykorzystał klarownej okazji do podwyższenia na 3:0. Sztuka ta udała się za to gospodarzom w 83. minucie. Podobnie, jak w końcówce pierwszej połowy, również tym razem w rolę egzekutora wcielił się Piszczek, który pokonał Rafała Misztala i przypieczętował pewne zwycięstwo Sandecji. Wygrana nad Pogonią pozwoliła drużynie z Małopolski zanotować w tabeli skok o trzy lokaty i aktualnie drużyna trenera Mroczkowskiego plasuje się na szóstym miejscu.
Sandecja Nowy Sącz - Pogoń Siedlce 3:0 (2:0)
Szarek 29’, Piszczek 40’ i 82’
Adam Delimat