Sportowcy wrócili do kraju, ale emocje związane ze startem w Soczi jeszcze nie opadły. Krystyna Pałka podejrzewa, że jej karabin został celowo rozregulowany przed startem sztafety. "Przykro mi to mówić, ale już jest pewne, że przed biegiem sztafetowym ktoś przekręcił przyrządy w moim karabinie. Jeśli się potwierdzi przypuszczenie odnośnie osoby która to zrobiła będzie to wielki szok dla wszystkich" - napisała na swoim profilu w portalu społecznościowym.

Po pierwszych komentarzach - często złośliwych - pojawił się kolejny wpis: "Przestańcie komentować! Skąd możecie wiedzieć kto mógł to zrobić? Jeśli sprawa się wyjaśni to będzie super. Na razie zostaje ocena Pani Ekspert Magdaleny Grzywy o fatalnej postawie.Igrzyska zakończone ,wyniku nic nie zmieni. Nikt nie wie jakby sztafeta się potoczoczyła gdyby moje strzelanie było normalne.Teraz tylko mozna gdybać.Prosze nie oskarżać osób jak nie jesteście pewni !!!! Napisałam, że karabin został przekręcony bo tak było. Nie napisałam kto to zrobił!!! Mam jednak trop. Jeśli potwierdzą się dowody to będzie wiadomo. Dlaczego to ważne dla mnie? Dlatego, że jestem pewna że nie było błędu postawy. 8-10 skoków to różnica zmiany skupienia, która jest niemożliwa. Nie chcę by ponownie coś takiego miało miejsce. Sprawa z Francją się łączy. Takie samo przestawienie karabinu. Więc proszę nie komentować i nie oskarżać jak nie jesteście pewni. Sprawa zamknięta!"

Przypomnijmy, w wyniku fatalnego strzelania Krystyny Pałki polskie biathlonistki zajęły w piątek dziesiąte miejsce w olimpijskiej sztafecie 4x6 km. Jedna z liderek kadry strzelała koszmarnie - w pięciu próbach leżąc nie trafiła ani razu. Dobrała trzy naboje i pomyliła się jeszcze dwa razy. W efekcie musiała przebiec cztery rundy karne. Z kolei podczas drugiego strzelania - w pozycji stojącej dobierała już tylko raz.