We wtorek w Innsbrucku odbędzie się trzeci konkurs Turnieju Czterech Skoczni. Wystąpi w nim pięciu Polaków, ale bez Kamila Stocha, który odpadł w kwalifikacjach. W efekcie został przez PZN wycofany z imprezy i nie wystartuje także w czwartek w Bischofshofen.

Oczy zwrócone będą przede wszystkim na lidera imprezy Japończyka Ryoyu Kobayashiego.

Trzykrotny triumfator TCS Stoch zajął w kwalifikacjach dopiero 59. miejsce i drugi raz w historii swoich występów w tej imprezie odpadł już na tym etapie rywalizacji.

W TCS obowiązuje system KO - na podstawie wyników kwalifikacji tworzonych jest 25 par (według klucza: 1. z 50., 2. z 49., itd.) pierwszej serii punktowanej. Do finałowej awansują ich zwycięzcy oraz pięciu "szczęśliwych przegranych", czyli zawodników z najwyższymi notami spośród pokonanych w parach.

Andrzej Stękała - wczoraj 18. - będzie rywalizował ze Szwajcarem Simonem Ammannem, 26. Piotr Żyła z Niemcem Constantinem Schmidem, 31. Paweł Wąsek z Czechem Romanem Koudelką, 34. Jakub Wolny z Norwegiem Danielem-Andre Tande, a Dawid Kubacki - w kwalifikacjach 36. - ze Słoweńcem Timim Zajcem.

Polacy, którzy w ostatnich latach byli pierwszoplanowymi postaciami w TCS, tym razem są tylko tłem. Bryluje za to Ryoyu Kobayashi. Japończyk wygrał tę imprezę w sezonie 2018/19 i jest blisko powtórzenia tego sukcesu.

Jego łupem padły konkursy w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen. Najlepszy był także w poniedziałkowych kwalifikacjach w Innsbrucku. Historia pokazuje, że jeśli utrzyma prowadzenie przed ostatnimi zawodami, to prawdopodobnie znów sięgnie po statuetkę Złotego Orła.

W 13 ostatnich edycjach tylko raz lider po konkursie w Innsbrucku nie zwyciężył w całym turnieju.

Wtorkowy konkurs rozpocznie się o godz. 13.30. Ostatni akord 70. edycji TCS wybrzmi w czwartek w Bischofshofen.