Na trzecim etapie Rajdu Dakar najszybsi byli: Hiszpan Carlos Sainz, który został nowym liderem wśród kierowców samochodów, Amerykanin Ricky Brabec, który został liderem wśród motocyklistów oraz Chilijczyk Enrico Giovanni - wśród kierowców quadów. Liderem jest nadal inny reprezentant Chile Ignacio Casale, Rafał Sonik po zajęciu czwartego miejsca na trzecim etapie wciąż jest wiceliderem klasyfikacji quadów.

Każdy kolejny etap tegorocznego Rajdu Dakar wydaje się bardziej wymagający i ciekawszy. Podczas gdy pierwsze dwa dnia były skomplikowane pod kątem nawigacji, trzeci okazał się arcytrudny. Rafał Sonik, podobnie jak wielu motocyklistów i kierowców błądził w labiryncie śladów i choć tym razem na metę dojechał z czwartym czasem, utrzymał drugą pozycję w klasyfikacji zmagań.

Wtorkowy odcinek specjalny stanowił pętlę o długości 427km, która prowadziła zawodników wśród gór, kanionów i wyschniętych koryt rzecznych. Właśnie te ostatnie sprawiły zawodnikom najwięcej problemów. – W szerokich korytach dawnych rzek można było jechać różnymi torami. Pokrywało je mnóstwo śladów i nie wiadomo, kto z poprzedników wybrał właściwą drogę. Tymczasem po wyjeździe na otwartą przestrzeń okazywało się, że znajdujemy się nawet o kilkaset metrów od miejsca, w którym powinniśmy być. Chyba trzeba tu mieszkać, żeby nie błądzić i uniknąć wielokrotnych kłopotów nawigacyjnych – podsumował etap Rafał Sonik.

Trudności nawigacyjne nie były jednak jedynym wyzwaniem, jakie stało przed uczestnikami Rajdu Dakar. Pułapki arabskiej pustyni ponownie dały o sobie znać. Śmigłowiec ratunkowy zabrał z trasy czterech motocyklistów. Spaliło się auto Władimira Wasiliewa, a samochód Sheikha Khalida Al-Qassimi, pilotowanego przez Xaviera Panseri kilkukrotnie rolowało.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że udało się dojechać do mety, bo wielu rajdowców miało dziś straszne kłopoty. Al-Qassimi dosłownie 200 m przed początkiem neutralizacji, jadąc w kurzu za innym zawodnikiem uderzył w kolosalny głaz. Urwali z Xavierem połowę samochodu. To był chyba najbardziej spektakularny wypadek tego Dakaru i dowód na to, że przy ograniczonej widoczności trzeba jechać bardzo ostrożnie – relacjonował Sonik.

Krakowianin pojawił się na mecie z czwartym wynikiem, tracąc do zwycięzcy, Giovanniego Enrico niespełna dziewięć minut. - Ci, którzy dzisiaj mieli trochę więcej szczęścia w wyborze właściwej trasy urwali trochę czasu. Ja tego szczęścia nie miałem, ale nie codziennie jest niedziela, więc cieszę się, że mimo wszystko udało się utrzymać drugie miejsce w klasyfikacji generalnej – zakończył.

W rywalizacji samochodów trzeci na mecie był dziś Jakub Przygoński. Etap wygrał były rajdowy mistrz świata Hiszpan Carlos Sainz, a drugi był ubiegłoroczny zwycięzca Dakaru Katarczyk Naser Al-Attiyah, który wyprzedził Polaka zaledwie o 48 sekund.

Do szybkiej jazdy powracają startujący w kategorii pojazdów UTV Aron Domżała i Maciej Marton, którzy zajęli dziś czwarte miejsce. Polacy pierwszy etap wygrali, ale na drugim zmagali się z kłopotami technicznymi i w klasyfikacji generalnej zajmują odległą 21-szą lokatę. Maciej Domżała i Rafał Marton uplasowali się na 21. pozycji.

Zmagania motocyklistów zakończyły się zwycięstwem Amerykanina Ricky'ego Brabeca. Został on liderem pustynnego rajdu. Najlepszy z Polaków - Adam Tomiczek był 17-ty, a w klasyfikacji generalnej jest 23-ci.

Środa będzie czwartym dniem tegorocznego Rajdu Dakar. Z Neom, na północnym zachodzie kraju, rajdowa karawana ruszy na południe w kierunku miasta Al-Ula. Odcinek specjalny będzie liczyć 453 km i ma być pigułką tego, co dakarowcy przeżywali na dotychczasowych trzech etapach.

mat. pras./MS/RK