Tym samym zakończyła się wyboista droga do Rio. Przypomnijmy, że przez nie do końca zrozumiały regulamin dotyczący awansów, Polacy będąc mistrzami świata, musieli bić się w kwalifikacjach. Pierwszą szansą był Puchar Świata, gdzie awans uzyskiwał tylko zwycięzca. Polakom zabrakło... jednego wygranego seta.
Potem był szalony turniej w Berlinie, gdzie również kwalifikował się tylko zwycięzca, a dwie pozostałe drużyny z podium dostawały jeszcze jedną szansę, właśnie w Tokio.
Nasi przegrali półfinał z Francją, a w meczu o trzecie miejsce... rzutem na taśmę pokonali gospodarzy (16:14 w tie-breaku).
W Tokio łatwo nie było. Z Kanadą, Francją i Chinami wygraliśmy 3:2. Tylko z Japonią było prościej (3:0). Ale to same zwycięstwa, więc awans nie jest niczym dziwnym. W piętek dzień przerwy, a potem mecze z Australią i Iranem, które można potraktować towarzysko.
SKO