Świetny piątkowy mecz Comarch Cracovii z Red Bull Monachium, mimo że przegrany 1:2, z pewnością dodał skrzydeł drużynie Pasów, która również na spotkanie z Brynäs IF wyjechała nastawiona bardzo walecznie! I to od ataków gospodarzy rozpoczęło się to widowisko! Później spotkanie się wyrównało, swoje okazje mieli miedzy innymi Bryniczka, Urbanowicz czy Kalus po stronie Pasów oraz Carlsson, Palushaj w zespole Brynäs IF, jednak krążek nie chciał wpaść do bramki. W ostatnich minutach meczu dwaj zawodnicy naszych rywali zaraz po sobie złapali dwuminutowe kary, co jeszcze dodało Comarch Cracovii animuszu, lecz i w przewadze nie udało się strzelić gola.

Pierwsza tercja zwiastowała także wielkie emocje w kolejnej odsłonie spotkania i kibice zgromadzeni przy Siedleckiego 7 nie zawiedli się, posypały się bowiem bramki! W 32. minucie meczu publiczność poderwała się z miejsc, gdy Comarch Cracovia wyszła na prowadzenie po strzale Sykory, który jadąc w kierunki bramki w ostatnim momencie umieścił krążek w sieci! Dwie minuty później wyrównali Szwedowie, by następnie wyjść na prowadzenie, Pasy jednak nie poddawały się, by na pół minuty przed końcem tercji strzelić gola na 2:2! Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Sykora! Niestety rywale odpowiedzieli i tym razem i dzięki szybkiej akcji i bramce na 11 sekund przed końcem tercji zjechali na przerwę, wygrywając 3:2.

W trzeciej tercji, podobnie jak w pierwszej, bramek nie zobaczyliśmy. Pasy walczyły do ostatnich sekund, dając z siebie wszystko i kilka razy będąc o włos od strzelenia upragnionego gola, który dałby im pierwsze punkty w Hokejowej Lidze Mistrzów. Możemy być jednak bardzo dumni z zawodników Cracovii, którzy zaprezentowali kawał dobrego hokeja!

Comarch Cracovia - Brynäs IF 2:3 (0:0, 2:3, 0:0)

Cracovia.pl/AD