Stefan "Cenek" Kapłaniak, legenda polskiego kajakarstwa, medalista igrzysk olimpijskich z Rzymu 1960, trzkrotny olimpijczyk, który po raz ostatni wystartował na igrzyskach w Tokio w 1964, zmarł w dniu zakończenia igrzysk w Tokio 2020, 8 sierpnia 2021, w Chicago, gdzie mieszkał od 50 lat. Informację tę przekazała rodzina.

Kapłaniak to najwszechstronniejszy polski kajakarz, który awansował w latach pięćdziesiątych do czołówki światowej, wielokrotny mistrz Polski, dwukrotny mistrz świata i mistrz Europy, trzykrotny uczestnik IO (1956, 1960, 1964), brązowy medalista olimpijski z Rzymu (1960).

Urodzony 10 kwietnia 1933 w Szczawnicy kajakarz był reprezentantem Sokolicy Krościenko, ale także YK Nowa Huta i Pienin Szczawnica. Zawodnik o wielkiej fantazji, który jako pierwszy przecierał kajakarskie szlaki w drodze do światowej czołówki. Był niezwykle wszechstronny. U progu swojej kariery sportowej wygrał (1949) spływ kajakiem ze Szczawnicy do Nowego Sącza (50 km), by po kilku zaledwie latach treningu triumfować na klasycznych dystansach w walce o mistrzostwo Polski. Nie stronił też od wyczynów ekstremalnych. Popłynął np. z Nowego Sącza do Nowego Targu, Dunajcem… pod prąd, bagatelka 120 km po 10 godzin dziennie bez odkładania wioseł. Przygotowywał się do „skoku kajakiem” przez wodospady Niagary, ale nie dostał paszportu i szaleńczego pomysłu nie zrealizował.

Były to jednak wyczyny na marginesie właściwej kariery „dziecka Pienin” (wsiadł pierwszy raz do kajaka mając 6 lat), która rozwijała się dynamicznie. Pierwszym sygnałem, że jako pierwszy z Polaków dogonił światową czołówkę, było czwarte miejsce w jedynkach (1000 m) podczas IO w Melbourne (1956). W czteroleciu między igrzyskami na Antypodach a IO w Rzymie (1960) dokonał największych wyczynów triumfując w konkurencji indywidualnej na mistrzostwach świata i Europy. Brązowy medal olimpijski (1960), ale już w osadzie z Władysławem Zielińskim (dwójka 1000 m) był szczytem osiągnięć zawodnika, który stał się symbolem dla dalszych kajakarskich pokoleń.

O swoim starcie w Rzymie pisał tak: "Startowałem wtedy w K-2 na 1000m. Do tej pory nie wiem dlaczego ówczesne władze nie wystawiły mnie do startu olimpijskiego w K-1 1000 m w którym najlepiej się czułem podobnie jak na 500m, tylko do K-2 1000 m chociaż byłem już wtedy aktualnym podwójnym mistrzem Świata (Praga 1958) w K-1 i K-2 na 500 m oraz aktualnym mistrzem Europy ( Duisburg 1959) w K-1 500 m. Wcześniej podczas olimpiady w Melbourne 1956 również spotkała mnie dziwna decyzja. W K-1 1000 m wygrywałem wszystkie przedbiegi łącznie z półfinałem. Przed moim finałem w K-1, ponieważ zachorował jeden z partnerów z K-2 na 10 000 m, kazano mi go zastąpić, pomimo tego, że nie byłem przygotowany na długie dystanse, bo byłem sprinterem. Myślę, że miało to duży wpływ na mój finał w K-1 1000m, bo prowadząc przez dłuższy czas w biegu, w efekcie zająłem 4 miejsce".

Pamiątkowy kajak, medal olimpijski i inne trofea "Cenka" znajdują się w Muzeum Pienińskim im. Jozefa Szalaya.

/na podstawie portalu olimpijski.pl/