Podopieczni Michaela Bieglera wygrali po dramatycznej końcówce z Rosjanami 26:25, choć na kilka minut przed ostatnią syreną przegrywali trzema bramkami.  Jednym z przełomowych momentów było pojawienie się na parkiecie Sławomira Szmala, którego doskonale pamiętają kibice krakowskiego Hutnika z występów na Suchych Stawach.

Nie robimy tego specjalnie, ale tak jakoś dzisiaj wyszło. Obie drużyny chciały wygrać i zostawiły dużo serca, stąd też nerwówka z jednej i drugiej strony. Błędy się zdarzają, ale najważniejszy jest wynik końcowy, z którego bardzo się cieszymy - powiedział Bartosz Jurecki.



Sławomira Szmala najbardziej ucieszył z kolei fakt, iż w najważniejszych momentach każdy z zawodników myślał przede wszystkim o zespole.



Kolejny mecz biało-czerwonych w czwartkowy wieczór – z Arabią Saudyjską, w sobotę Polacy zagrają z Duńczykami.