Czy z powodu opóźnienia w przelewach spółce mogą zostać naliczone jakieś odsetki lub odszkodowania, które trzeba byłoby pokrywać z publicznych pieniędzy?

Prezes spółki Marcin Nowak przyznał, że takie ryzyko istnieje. Liczy jednak, że odsetek w większości sytuacji uda się uniknąć, bo jak przypomina, harmonogramy opłat zostały zaakceptowane przez przedsiębiorców.

Nowak wyjaśnia, że dodatkowe opłaty to efekt nagłych zdarzeń, między innymi kiepskiej pogody. Część zawodów została przełożona na inny dzień, a to generowało dodatkowe godziny pracy dla osób pomagających w obsłudze imprezy:

Firmy, które dostarczały nam te usługi, w pewnym zakresie musiały zobowiązać się do tego, że dodatkowe usługi zostaną wykonane, stąd to opóźnienie. Nie mogliśmy sobie pozwolić, żeby wnioski, które składaliśmy, chociażby do Ministerstwa Sportu i Turystyki, były nierzetelne i niedokładne, bo wiedzieliśmy, że pójdzie za tym zwrot tych środków, bo nie będą wykorzystane zgodnie chociażby z katalogiem kosztów dedykowanym w programach.

Działalność spółki bada teraz Najwyższa Izba Kontroli. Jak usłyszeliśmy, ma to być standardowa procedura, którą zaplanowano już w ubiegłym roku. NIK skontroluje również pozostałe podmioty pomagające w organizacji imprezy, między innymi Ministerstwo Sportu i Turystyki, miasto Kraków, urząd marszałkowski oraz miasta partnerskie.

Spółka spodziewa się, że opóźnienia w opłatach zostaną zauważone:

Na pewno to zastrzeżenie do nas będzie i bijemy się w pierś: tak było. Najważniejszy jest efekt końcowy. Po kilku czy kilkunastu dniach te należności zostały zapłacone, więc wydaje nam się, że finalnie jest wszystko dobrze.

Krytycznie dzisiejsze wydarzenia ocenia radny województwa małopolskiego Tomasz Urynowicz, działający w opozycyjnym zespole kontrolnym "Przejrzysta Małopolska":

To jest moment, w którym należy się dość szeroko uśmiechnąć, bo nie jest poważną sytuacją, że spółka publiczna zwołuje konferencję prasową, by powiadomić: Uff, udało się, zapłaciliśmy to, co mieliśmy zapłacić. Myślę, że Monty Phyton byłby nawet zawstydzony, widząc, w jaki sposób spółka podchodzi do swoich obowiązków.

Radny stwierdził, że spółka przed rozpoczęciem imprezy powinna być przygotowana finansowano na nieprzewidziane zdarzenia.

Koszty igrzysk mają zostać zaprezentowane w przyszłym tygodniu w Zakopanem na Europejskim Kongresie Sportu i turystyki.

Przejrzysta Małopolska chce wiedzieć, ile kosztowały konkretne faktury oraz w jaki sposób wyłoniono oferentów. Jak stwierdził Urynowicz, do tej pory nie uzyskali takiej informacji. Radny liczy, że teraz wszystkie dokładnie zweryfikuje NIK:

Z pewnością najciekawsze będą te wątki przygotowawcze, czyli sformułowanie ostatecznej treści umowy pomiędzy Europejskim Stowarzyszeniem Komitetów Olimpijskich i np. wybór firmy Atos, z którą, jak też dzisiaj słyszymy, jest dość sporo problemów, a odpowiadała za czas i sprzedaż biletów.

Zapłacenie zaległych faktur nie oznacza jednak końca działalności spółki. Obecnie pracuje tam około 100 osób. Trwają inne terminowe rozliczenia.

Pod koniec roku spółka ma liczyć maksymalnie kilkunastu pracowników. Ci, którzy pozostaną, będą odpowiedzialni między innymi za przygotowanie raportów przedstawianych Europejskiej Wspólnocie Komitetów Olimpijskich. Jak tłumaczył wiceprezes spółki Janusz Kozioł, prawdopodobnie w marcu EOC będzie miał pełną dokumentację igrzysk i będzie mógł przygotować się do ich oceny.

Średnie zarobki pracowników spółki wynoszą obecnie ponad 10 tysięcy złotych. Dziś podkreślano jednak, że są to kwoty brutto.