Podobnie jak dzień wcześniej krakowianie prowadzili po 1. tercji. Pierwszego gola zdobyli tyszanie w 7. minucie. Goście nie upilnowali Mateusza Bepierszcza, który pokonał Rafała Radziszewskiego. Ale już 2 minuty później Petr Kalus wyrównał strzałem z bardzo ostrego kąta. A na 8 sekund przed końcem 1. tercji, w ostatniej, szybkiej akcji Pasów, Filip Drzewiecki, też strzałem z ostrego kąta, zaskoczył bramkarza gospodarzy - Stefana Zigardy'ego, który przepuścił krążek przy krótkim słupku
Potem było już tylko gorzej. W 29. minucie krakowianie grając w podwójnym osłabieniu nie wytrzymali naporu gospodarzy. Wyrównał Bartłomiej Pociecha. 3 minuty później było już 3:2 po strzale Jarosława Rzeszutki.
A na 7 minut przed końcem koronkowa akcja tyszan i kolejna bramka Rzeszutki.
Krakowianie nie byli w stanie nawiązać walki, tym bardziej, że przez te ostatnie 7 minut jeszcze dwukrotnie grali w osłabieniu.
W finałowej rywalizacji do 4 zwycięstw jest więc 2:0 dla GKS. Kolejne dwa mecze w sobotę i niedzielę w Krakowie.
GKS Tychy - Comarch Cracovia 4:2 (1:2, 2:0, 1:0)
1:0 Bepierszcz (7), 1:1 Kalus (10), 1:2 Drzewiecki (20), 2:2 Pociecha (29), 3:2 Rzeszutko (32), 4:2 Rzeszutko (53).
Kary: GKS - 6, Cracovia - 22 minuty. Widzów 2 535
SKO/PAP