Kraków dostał sofy... Ale nie takie do mieszkania czy biura, tylko na Rynek. Sofy miejskie przyjechały z Wiednia, gdzie zadomowiły się już na dobre, stając się, do pewnego stopnia, znakiem rozpoznawczym stolicy Austrii. Można na nich posiedzieć, poleżeć...co jeszcze - zobaczymy. Wiedeńczycy chętnie z nich korzystają, jak z krakowianami będzie - to się okaże. Pierwsze grupy zachwyconych już są - czyli: strażnicy miejscy i policjanci, którzy się cieszą, że będą mieli kilka rzeczy więcej do pilnowania, pogromcy bazgrołów, którym witki opadły kiedy wyobrazili sobie przyszłe napisy na pomarańczowym tle, a w ZIKIT-cie za chwile rozpoczyna się pogoń za kandydatem na autora przetargu pt: "Kto umyje sofy miejskie". Pomyśleć tylko, że myśmy kiedyś temu Wiedniowi na odsiecz szli...
Mieszkańcy Muszyny z przerażeniem patrzą na pobliski most na Popradzie, który wygląda jakby zaraz miał się zawalić. Jeśli jednak zauważymy że most jest kolejowy, to wszystko będzie jasne - wszak kolej w Małopolsce też wygląda jakby miała się zaraz zawalić - a jeździ...