Etyka dziennikarska to zbiór zasad, o których powinien pamiętać każdy dziennikarz. Szczegółowo zasady te opisane są w Karcie Etycznej Mediów, która obok prawa prasowego jest jednym z najważniejszych dokumentów regulujących prace dziennikarza. W pewnym uogólnieniu sprowadza się do siedmiu zasad.
Prawda, obiektywizm, oddzielanie informacji od komentarza, uczciwość, szacunek i tolerancja, pierwszeństwo dobra odbiorcy, wolność i odpowiedzialność - mówi dr Aleksandra Urzędowska z Instytutu Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej, Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
Szczególną interpretacją tych zasad jest kwestia mówienia o wojnie i jej relacjonowania. Dziennikarz kierujący się zasadami etyki dziennikarskiej nie może usprawiedliwiać wojny i powinien stać po stronie słabszych - w tym ludności cywilnej. W swoich relacjach uwzględniając dobro odbiorcy, musi uważać na zbyt brutalne obrazy wojny, które mogą wywołać traumę. Ta właśnie zasada stała się dyskusyjna w kontekście zalewających Internet, media społecznościowe, telewizję i prasę zdjęć masakry w ukraińskiej Buczy.
Czy to jest etyczne? Czy te zdjęcia powinny do nas w ten sposób docierać? Jakie powinny być obostrzenia, żeby ustrzec najmłodszych odbiorców? Brutalność słowa i obrazu może bowiem dotrzeć do każdego. Jest sposób, by pozostać etycznym, a jednocześnie nie rezygnować z dosłowności i prawdziwości relacjonowania wojny. To tworzenie cenzurujących etykiet, czyli informowania, że treści, które za chwilę się pojawią, mogą być drastyczne.
Co więcej, ten przekaz jest potrzebny, bo to są dowody ludobójstwa, zbrodni tuż obok nas. Pokazanie obrazów z wojny jako konieczność podnoszenia świadomości społecznej. Ta świadomość budzi sprzeciw społeczny, a ten może być początkiem końca konfliktu zbrojnego - tak było np. w przypadku wojny w Wietnamie, kiedy rząd Stanów Zjednoczonych pozbawiony społecznego poparcia dla dalszej obecności w Azji, wycofał swoje wojska. Społeczeństwo jest w stanie dużo zrobić, szczególnie masowym sprzeciwem.
Dziennikarze często wykorzystują fakt, ze jako społeczeństwo staliśmy się bardziej odporni.Granicę etyki przesunęły media społecznościowe. Wojna jest bardzo medialna. To też aktywność obywatelska, tworząca się w mediach społecznościowych. Każdy, kto chce przekazać komunikat, może to zrobić, nie zawsze musi być to zgodne z prawdą.
Brutalizm przekazu sam w sobie jest nieetyczny. Czy w kontekście wojny jest usprawiedliwiony - o tym muszą zdecydować konkretni wydawcy i konkretne redakcje.