Do prokuratury zgłosiła się matka 14-latka, która twierdzi, że jej syn pod wpływem internetowej gry dokonał samookoleczenia. "Błękitny wieloryb" ma być serią wyzwań, z których niektóre są groźne dla życia i zdrowia.
Wielu komentatorów uważa, że "błękitny wieloryb" to internetowy "fake", a do samookaleczeń dochodzi z innych przyczyn - na przykład za namową równieśników zainspirowanych mitem.
"To nie ma dla nas znaczenia. Z naszego punktu widzenia istnieje osoba, który być może podżega kogoś do samookaleczenia lub popełnienia samobójstwa. Będziemy kogoś takiego ścigać" - mówi Radiu Kraków Janusz Hnatko z prokuratury okręgowej.
Prokuratorzy zabezpieczyli już komórkę i laptop nastolatka. Będą starali się znaleźć dowody na to, że chłopak do samookaleczenia był namawiany.
Od kilku tygodniu w sieci krążą artykuły o grze, która ma narażać nastolatków na "śmiertelne niebezpieczeństwo". Nazywa się "błękitny wieloryb" i ma polegać na serii wyzwań, których muszą się podjąć grający. Z informacji publikowanych przez portale wynika, że część wyzwań polega między innymi na samookaleczeniu się. Niektórzy podają nawet dane, że przez "wieloryba zginęło już 130 osób".
Większość informacji publikowanych o "błękitnym wielorybie" jest niesprawdzonych, media ślepo kopiują inne artykuły - tak zamieszanie wokół rzekomo "niebezpiecznej internetowej gry" komentuje Michał Kuźmiński, kierownik działu "Nauka" Tygodnika Powszechnego.
Sprawą gry od pewnego czasu interesują się prokuratura, Rzecznik Praw Dziecka, MSWiA i Ministerstwo Cyfryzacji. Prokuratura Krajowa zwróciła się o pomoc do Ministerstwa Edukacji Narodowej, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwa Cyfryzacji o podjęcie działań na rzecz zablokowania stron internetowych, na których się znajduje. WIĘCEJ
(Karol Surówka/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: