Ale i tak jest o niebo lepiej. Kiedyś wszystkie krakowskie trawniki, skwery i - o zgrozo - chodniki, pełne były niemiłych niespodzianek. To się zmienia - częściowo pomogły mandaty/ przez kieszeń najlepiej trafić do opornych/, a częściowo zmiana mentalności. Coraz więcej osób zastanawia się co zrobić, żeby nasze miasto było ładniejsze i czystsze i ... zaczyna od siebie. Papier ląduje w koszu a nie na chodniku, a psia kupa pakowana jest do woreczka i wyrzucana - tylko gdzie? No właśnie - koszy na psie odchody nadal jest jak na lekarstwo a i tych zwykłych zbyt mało. Np. nad Wisłą - pomiędzy stacją benzynową na Podgórskiej a Mostem Kotlarskim - jedynie dwa. Oba postawione przyławkach. Mam wrzucać woreczek z psią kupą pod nosem staruszki jedzącej kanapkę, czy matki dającej pić dziecku? Idę więc dalej, ale podczas gdy spacer z psem jest przyjemnością, spacer z kupą niekoniecznie.
Inni też mają problemy z wyrzucaniem " zwykłych śmieci", więc żywopłot pełen jest papierów, butelek i puszek. Są jednak takie osoby, które nie będą dbać o porządek nawet wtedy, gdyby kosze stały co 10 metrów. Śmieci wrzucą w krzaki, a po psie nie sprzątną, bo to poniżej ich godności.
Zaobserwowałam też takich, w których tli się poczucie winy - i tu metody są różne. Pies robi kupę, oni bacznie się rozglądają i nie widząc zagrożenia oddalają się szybkim krokiem. Inni mają woreczek / na wszelki wypadek/ , ale z niego nie korzystają. Nie ma Straży Miejskiej, można zostawić. Jeszcze inni nagle zaczynają być niezwykle zajęci - obserwują ptaki, chmury, rozmawiają przez telefon, albo starannie wycierają nos..
I jeszcze jedna sprawa. Plac zabaw dla dzieci z piaskownicą, zjeżdżalnią, huśtawką - dzieci się bawią, rodzice siedzą na ławkach i rozmawiają. Obok krzak bzu i akacja, zamienione w wychodek., - Krzaczki będą lepiej rosły - mruga porozumiewawczo jedna mamusia do drugiej, obie przytrzymując siusiające dzieci. Tego samego dnia wracam z psem i widzę podobną scenę, ale tym razem dziecko nie robi siusiu.
Chcę dać tatusiowi woreczek na odchody, ale patrzy na mnie oburzony i wzrusza ramionami. Kupa została na trawniku - i tak wszyscy pomyślą, że ktoś nie posprzątał po psie.