"W Polsce zbyt łatwo można uniknąć odpowiedzialności za swoje dzieci. W naszym państwie na to się pozwala. A dzieci na tym cierpią, bo jeden rodzic często nie może sfinansować wielu ważnych dla dziecka rzeczy" - twierdzi w rozmowie z Radiem Kraków Katarzyna Stadnik ze stowarzyszenia "Dla naszych dzieci". 

Według danych Krajowego Rejestru Długów, na każdy tysiąc Polaków, przypada siedmiu dłużników alimentacyjnych. Alimenty regularnie płaci zaledwie dwadzieścia procent rodziców. "Podstawowy problem to świadomość społeczna i przyzwolenie. Dłużnik alimentacyjny jest często uznawany za fajnego faceta, któremu udało się oszukać byłą partnerkę czy komornika. A tak naprawdę ten człowiek oszukuje i okrada własne dziecko" - przekonuje Katarzyna Stadnik. 

Jak to możliwe, że tysiące Małopolan nie płaci alimentów? Choćby dlatego, że pracodawcy zatrudniają dłużników na czarno, majątki przepisuje się na rodzinę, a obecni partnerzy przymykają oko na niepłacenie. Wiele do życzenia pozostawia również współpraca i przepływ informacji pomiędzy instytucjami zajmującymi się ściąganiem alimentów czyli: komornikami, MOPS-em, prokuraturą i policją oraz ZUS-em i Urzędami Skarbowymi. 

Od 1 lipca 2015 r. gminy są zobowiązane do umieszczania danych o dłużnikach w biurach informacji gospodarczej. Niestety, pięćdziesiąt trzy małopolskie gminy nie podpisały umów z Krajowym Rejestrem Gospodarczym, a co za tym idzie nie przekazały informacji o zaległościach.

Rodzice w całej Polsce są dłużni swoim dzieciom ponad osiem miliardów złotych.

 

(Ewa Szkurłat/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: