14 października parlament belgijskiego regionu Walonia sprzeciwił się podpisaniu CETA przez federalny rząd Belgii. Waloński premier Paul Magnette oświadczył, że region nie dostał wystarczających gwarancji, które rozwiałyby obawy dotyczące umowy.
Belgijski rząd popiera CETA, potrzebuje jednak mandatu od parlamentów regionów i wspólnot językowych, aby w imieniu całego kraju zgodzić się na zawarcie przez Unię umowy handlowej z Kanadą.
Fragment porannej rozmowy Radia Kraków. Gościem Mariusza Barkowicza była posłanka ruchu Kukiz'15, Agnieszka Ścigaj.
Jest pani zadowolona z tego jak wielka w ciągu ostatnich tygodni jest debata i wrzawa wokół porozumienia CETA?
- Zadowolona jestem z tego, że te rozmowy się zaczynają odbywać i jest zainteresowanie. Szkoda, że tak późno. Umowa była wiele lat negocjowana i przez wiele lat w mediach nie było o tym mowy. Alarmy były za granicami, protesty w UE. W Polsce była cisza. Cieszę się, że w tym momencie, chociaż to ostatni dzwonek, ludzie zaczynają dowiadywać się o tej szkodliwej umowie. Ona dotknie każdego z nas.
Co teraz dalej się wydarzy? 27 października ma być szczyt UE-Kanada. Dzisiaj w Luksemburgu unijni ministrowie mają zdecydować czy upoważnić europejskich liderów do podpisania tej umowy. Okazuje się, że nie tylko Polacy mają wątpliwości. Belgowie także.
- Belgowie, Irlandczycy. Protesty były w Niemczech, we Francji. Wiele mają do powiedzenia rolnicy europejscy, którzy najwięcej na tym stracą. Jak oni stracą to stracą wszyscy konsumenci. Będziemy skazani na konsumpcję produktów, które są produkowane w Kanadzie w oparciu o GMO, szkodliwe pestycydy. Nasi rolnicy będą musieli wstrzymać produkcję. Oni produkują dobrą żywność. Wiele lat staraliśmy się, żeby rolnicy produkowali żywność. Nasza żywność była konkurencyjna w Europie, bo jest zdrowa i ekologiczna. To, że przez UE są ustanowione duże normy żywieniowe powoduje to, że wymagania produkcyjne są droższe. Jak korporacje z Kanady czy USA – 85% amerykańskich korporacji ma spółki-córki w Kanadzie – zaczną wpływać na nasz rynek to nasi rolnicy się zwiną. Nawet nie dowiemy się co jemy. Kanadyjskie normy nie mają obowiązku znakowania żywności GMO.
Wątek leku przed GMO jest często przywoływany. Jedna z opinii dziennikarzy, którą znalazłem na Twitterze brzmi tak: jeśli GMO szkodzi zdrowiu, a w Kanadzie jest pełno żywności GMO, to czemu ze zdrowiem Kanadyjczyków nie dzieje się nic złego?
- Jak popatrzymy na zdrowie Kanadyjczyków, Amerykanów i Europejczyków to trudno powiedzieć, że nic się nie dzieje. Ta podstępna procedura produkowania żywności z technologicznymi nowinkami powoduje, że my chorujemy coraz częściej na alergie, cukrzycę, nowotwory. To, że poprawia się ich leczenie to nie znaczy, że nie zapadamy na te choroby. Słyszymy alarmy lekarzy. Powiem tak. W Europie jest taka zasada, że jak dana firma nie udowodni, że dany produkt nie jest szkodliwy to nie może go sprzedawać. W Kanadzie tego nie ma. 53 lata na rynku był stosowany preparat Randap do masowej produkcji żywności. Po 5 latach dowiedzieliśmy się, że to szkodzi. Ile ludzi w tym czasie umarło? Nie wiemy. To samo z GMO. Był azbest. Ile lat i ile nowotworów się rozwinęło jak nie wiedzieliśmy, że to jest szkodliwe? Jak chodzi o obawy przed GMO to ludzie mają prawo się bać i mają prawo wiedzieć. Opakowanie powinno być opisane. Boimy się tego, że Kanada nie ma obowiązku znakowania żywności. Jak ktoś uważa, że GMO nie szkodzi to ma prawo jeść. Jak ktoś się obawia to ma prawo wiedzieć. Ten brak obowiązku znakowania żywności jest niebezpieczny. To będzie pewnie w Polsce. Będzie arbitraż międzynarodowy. Jak korporacja z tego tytułu, że będzie musiała znakować żywność utraci jakieś zyski to będziemy płacić kary. Pod wpływem tych kar będziemy liberalizować normy. Arbitraż międzynarodowy już jest. Polska 21 miliardów dolarów „wisi” różnym korporacjom, które posądziły nasz kraj, że różne normy pozwoliły na to, że one utraciły potencjalne zyski.
Jest taka sytuacja, że politycy Kukiza i PSL są przeciwko CETA a politycy PO i PiS są w większości za. To właściwie przesądza sprawę, że Sejm poprze stanowisko rządu ws. CETA i Polska poprze to porozumienie w UE.
- Ja myślę, że tak się nie stanie. Stanowiska rządu jeszcze nie ma. Przykre jest wprowadzenie tej umowy tylnymi drzwiami. Jej tymczasowość nie będzie wymagała zgody parlamentu. Pominiemy konsultacje społeczne. To perfidne. W rządzie i wśród polityków PiS i PO są pęknięcia. Wiele osób nie podziela tego zdania. Problem partyjniactwa jednak jest i nie pozwala im dojść do głosu. Rozsądni politycy myślą o dobrze Polaków. Skoro nasi politycy i nasz system nie pozwoli na podejmowanie dobrych decyzji to może Irlandia, Belgia czy rolnicy francuscy to zablokują. Przykre, że nam brakuje odwagi.
(PAP/rk/ko)