W oficjalnej wersji wprowadzenie nowej strefy okazało się bardziej skomplikowane, niż zakładano. Nieoficjalnie można usłyszeć, że rada i Miejski Zarząd Dróg zapomnieli o projekcie uchwalonym w listopadzie 2024 roku.
Zgodnie z ubiegłoroczną uchwałą, strefa C miała zaistnieć z rocznym opóźnieniem. Czas był potrzebny na dostosowanie miejsc parkingowych, ogłoszenie przetargu na montaż parkomatów oraz ich zsynchronizowanie z istniejącym systemem poboru opłat. Żadne z tych zadań nie zostało wykonane.
Szef komisji infrastruktury sądeckiej rady miasta Jakub Prokopowicz przyznał nawet w wypowiedzi dla lokalnego portalu, że jego komisja w tym roku w ogóle nie dyskutowała o uchwale, którą przed rokiem mocno popierała. Na wtorkowej sesji radny Prokopowicz nie wyjaśnił skąd ten brak zainteresowania. Przypomniał jedynie, dlaczego strefa C jest potrzebna.
- Sporo mieszkańców niedużych górskich miejscowości wokół Nowego Sącza przyjeżdża, pozostawiając pojazdy na naszych osiedlach. Taki samochód, który stoi, uniemożliwia rotację, wymianę. Mieszkańcy nie mają potem gdzie parkować - powiedział.
Ten problem będzie musiał jeszcze poczekać na rozwiązanie. Rada Miasta zgodziła się, by termin wprowadzenia strefy C zatwierdzonej w listopadzie 2024 roku odwlec do 1 października roku 2026.