Jeszcze na początku czerwca, kiedy postój w Krynicy był darmowy, ciężko tam było znaleźć miejsce parkingowe. Dziś nie ma z tym problemu. Opłat przestraszyli się m.in. właściciele aut, którzy na dachach mieli zamontowane reklamy restauracji, lub pensjonatów. Pojazdy nawet miesiącami blokowały miejsca postojowe. - Również kuracjusze pozostawiali samochody na parkingach na cały pobyt w sanatorium, czyli 21 lub 28 dni. Teraz to już nieopłacalne – podkreślają niektórzy kierowcy.
Mieszkańcy też starają się jak najkrócej pozostawiać pojazdy na parkingach, bo godzinny postój kosztuje dwa złote. Dla niektórych osób to sporo, dlatego starają się jak najszybciej załatwić swoje sparwy w urzędach, czy sklepach.
Płatne strefa w Krynicy obejmuje kilka ulic w centrum m.in. Piłsudskiego, Park Sportowy, czy Kościuszki. W ciągu dwóch pierwszych tygodni uzdrowisko zarobiło na płatnych parkingach dwa i pół tysiąca złotych. Rocznie z tego tytułu do budżetu miasta ma wpływać pół miliona złotych.
Bartosz Niemiec