Napięcia wokół referendum w Tymbarku narastają. Na 15 czerwca zaplanowano głosowanie w sprawie odwołania wójta Pawła Ptaszka, który pełni funkcję od 2014 roku. Emocje podsycają kolejne publiczne wypowiedzi – zarówno włodarza gminy, jak i jego przeciwników.
Grupa inicjatorów referendum – jak mówi ich pełnomocnik Robert Kuc – wyraziła sprzeciw wobec apeli wójta o bojkot głosowania. – To niestosowne i nieodpowiedzialne – stwierdzili w opublikowanym w internecie oświadczeniu. Zwracają też uwagę na sygnały od mieszkańców, którzy mieli doświadczać nacisków, by nie iść do urn.
To są na razie nieoficjalne informacje. Część osób się obawia rozliczania z powodu, że się podpisali pod listami poparcia czy wzięli udział w referendum. Kontaktowaliśmy się z komisarzem wyborczym w Nowym Sączu i mamy potwierdzenie, że wójt nie będzie miał dostępu do list
– przekonuje Robert Kuc.
Pełnomocnik zapewnia również, że ich przedstawiciele będą czuwać nad przebiegiem głosowania w lokalach referendalnych. Zgłoszenia do Krajowego Biura Wyborczego mają zostać złożone najpóźniej w połowie maja.
Wójt Tymbarku, Paweł Ptaszek, uważa z kolei, że referendum jest polityczną próbą rewanżu ze strony jego dawnych oponentów:
Inicjatorzy referendum to przegrani ubiegłorocznych wyborów samorządowych. Nie ma merytorycznych podstaw do mojego odwołania. Bojkot to forma wyrażenia niezgody na absurdalną inicjatywę – mówi Ptaszek. – Jeżeli uważamy, że referendum nie ma podstaw merytorycznych i jest środkiem nieadekwatnym, to jedynym rozsądnym wyjściem jest zostanie w domu.
Spór dotyczy nie tylko polityki lokalnej, ale również konkretnych zarzutów. Przeciwnicy wójta zarzucają mu m.in. zaniedbania w gospodarce wodno-ściekowej i nieefektywne zarządzanie gminą.