"W ubiegłym tygodniu otrzymałam zgodę od zarządu powiatu, aby dokonać jednorazowej zapłaty, ponieważ rozłożenie na raty spowodowałoby opłatę tak zwaną prolongacyjną, która od tej kwoty byłaby w wysokości 50 tys. złotych. Nie chcemy generować żadnych dodatkowych kosztów związanych z tą zaistniałą sytuacją" - wyjaśnia Hudzik.
Sprawa zaległości wobec ZUS-u wyszła na jaw w 2016 roku. W tym roku sąd ostatecznie uznał, że powinno je uregulować pogotowie, a nie firma, która podnajmowała ratowników zatrudnionych w placówce, by potem świadczyć usługi na rzecz pogotowia.