"Nadzieją mógłby być chiński rynek zbytu – powiedział w Brzeznej Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP. Problem jednak w tym, że chiński rynek jest bardzo wymagający stąd konieczność rekonstrukcji sadów. "Sadownictwo, żeby przynosiły dochody, musi zmieniać kategorie odmian. Na przykład Chińczycy chcą kupować zupełnie inne gatunki jabłek, niż te, które my produkujemy. Rekonstrukcja sadów musi się systematycznie odbywać. A nowe technologie powodują, że jakość tych owoców jest lepsza" - przekonuje Maliszewski.
W 2016 roku polscy sadownicy sprzedali na chiński rynek 350 ton jabłek. To niestety kropla w morzu potrzeb. Wiele ton jabłek ciągle zalega w chłodniach.
Jak usłyszała od sadowników reporterka Radia Kraków, przetrwać tegoroczne mrozy pomógł jabłoniom... śnieg. Nie ma więc obawy, że owoców będzie w tym roku mniej. W ich uprawie decydujące mogą być natomiast najbliższe tygodnie, a nawet dni.
"Wysoka temperatura w dzień, a nocą spory spadek temperatury, nie sprzyja roślinom – wyjaśnia Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.
Na razie nie ma też obaw, aby ceny owoców na wiosnę poszły w górę.
(Marta Tyka/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: