Od kilku tygodni w Nowym Sączu trwa dyskusja o możliwych skutkach zmiany układu sił w radzie miasta. Po odejściu związanego w Porozumieniem Jarosława Gowina radnego Krzysztofa Głuca, klub PiS Wybieram Nowy Sącz utracił 13-osobową większość. Niedługo po tym do klubu Koalicji Nowosądeckiej oficjalnie dołączyło dwóch radnych, co sprawia, że zaplecze prezydenta Ludomira Handzla wspólnie z Koalicją Obywatelską ma teraz dwanaście głosów. W radzie tworzonej przez 23 radnych pozwala to myśleć o znaczących zmianach, także tych obejmujących prezydium.

Wobec wywodzącej się z PiS przewodniczącej rady Iwony Mularczyk wysuwany jest teraz zarzut, że utrzymuje tryb zdalny obrad, obawiając się takiego scenariusza. Sam apel o powrót do trybu stacjonarnego niczego nie przesądza. Jednak wyraźna większość 12 radnych głosujących za jego przyjęciem, przy sześciu przeciw i trzech wstrzymujących się pokazuje jasno, że temat powróci, a plan odwołania przewodniczącej i zastępców z PiS będzie trudny do zatrzymania.