Odłamki skał spadły w kierunku Czarnego Stawu pod Rysami i Morskiego Oka. Ratownicy TOPR po sprawdzeniu terenu z powietrza zanotowali, że do obrywu doszło ze wschodniej ściany Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego. TOPR-owcy szacują, że mogło oderwać się nawet 100 metrów skalnej ściany.

Piątkowy obryw skalny, choć wywołał spektakularną lawinę spadających głazów, nie był czymś niezwykłym.

"Obrywy skalne są zjawiskiem naturalnym, powszechnie występującym w górach typu alpejskiego. Ich przyczyny są zróżnicowane. Najczęściej na wystąpienie obrywu składa się kilka czynników, jak na przykład lokalna geologia, tektonika czy warunki atmosferyczne" – wyjaśniła Paulina Kołodziejska z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

„Mówimy o przyrodzie nieożywionej, ale ona też się zmienia, czasem bardzo gwałtownie. Takie zjawiska zdarzają się regularnie, ale nie zawsze jesteśmy w stanie je zauważyć” - zaznacza Jan Krzeptowski-Sabała, edukator TPN. A najczęściej dochodzi do nich wiosną lub jesienią, rzadziej latem przy intensywnych opadach deszczu. „Teraz działo się to w czasie wiatru halnego, więc prawdopodobnie topniejący w trakcie tego ocieplenia lód mógł spowodować obryw” - dodaje.

Jak przypomina Jan Krzeptowski-Sabała – w górach zawsze obowiązuje ostrożność. „Gdy widzimy miejsce, gdzie są ruchome kamienie; aktywne piargi, rynnę, gdzie widać, że kamienie się zsunęły, bo są jaśniejsze, nieporośnięte jeszcze przez porosty – nie zatrzymujmy się, przechodźmy dalej” - zaleca edukator TPN w rozmowie z Radiem Kraków.

Poprzedni, sporych rozmiarów obryw skalny w Tatrach, miał miejsce w rejonie Niebieskiej Turni w maju 2018 roku. Wówczas został zniszczony fragment popularnego szlaku między Świnicą a Przełęczą Zawrat.

Na razie trudno ocenić jakie zniszczenia są na szlaku po piątkowym obrywie, bo w Tatrach leży świeży śnieg.