Część mieszkańców Nowego Targu mówi jasno: to taki nasz lokalny absurd! Pasażerów komunikacji miejskiej czekających na przystanku chroni nie tylko dach dwupoziomowego parkingu dla samochodów, ale także ustawiona pod nim wiata przystankowa.
- Tutaj nie sypie. Wystarczy sama ławeczka. To absurd. Nie wiem w ogóle, po co jest tam przystanek - mówią.
Niektórzy nowotarżanie, choć początkowo zbulwersowani, na tego typu twórczość po prostu przestali reagować.
- Nie zwracam na to uwagi. To marnotrawienie pieniędzy, ale jakbym się miała nad tym zastanawiać, to jest wiele takich rzeczy. Bez sensu tracić na to czas - podkreślają.
Są jednak też tacy, którzy nie kryją swoich emocji.
- To wydawanie publicznych pieniędzy w sposób nierozsądny. Nie wiem, czy odpowiedzialnych za to nie należy rozliczyć. Nie mówię o więzieniu, ale jak ktoś wydaje publiczne pieniądze, powinien się kierować logiką i oszczędnościami - tłumaczy jedna z mieszkanek Nowego Targu.
Właśnie w poszukiwaniu tej logiki reporter Radia Kraków udał się do urzędu miejskiego. Burmistrz Nowego Targu Grzegorz Watycha przekonuje, że wiata została ustawiona po to, by zwiększyć komfort mieszkańców. Ma chronić już nie przed deszczem i śniegiem, a przed silnym wiatrem.
- Można powiedzieć, że dach pod dachem, ale spełnia on funkcję osłonięcia osób, które czekają na przystanku. Jest spory prześwit pod dachem. Jakby były przeciągi, wtedy przystanek spełnia swoją funkcję - mówi.
Gdyby się tak zastanowić, funkcja może być nie tylko praktyczna, ale również zaszczytna. Choć całość wygląda, jakby miejsce zostało źle zaprojektowane, to tylko pozory. Aktywista Karol Walczak z Forum Inicjatyw Miejskich przyznaje, że pomysł umieszczenia wiaty przystankowej był zasadny.
- Na pewno mogłoby to wyglądać nieco lepiej, ale dzięki temu mamy najbardziej deszczoodporny przystanek w Polsce - słyszymy.
Problem w tym, że są miejsca w Nowym Targu, gdzie takich wiat brakuje. Nie trzeba szukać daleko, bo wystarczy przejść na drugą stronę ulicy.
- Taką wiatę chcieliśmy zamontować także po drugiej stornie jezdni, ale szerokość chodnika, okna i włazy do piwnicy na to nie pozwoliły. Jakieś zadaszenie spróbujemy zrobić. Chcieliśmy to połączyć z remontem drogi. Przymierzamy się do opracowania dokumentacji - podkreśla burmistrz Watycha.
Remont ulicy Tadeusza Kościuszki to jednak odległa perspektywa. Samo opracowanie projektu może zająć dwa lata, bo trzeba w nim uwzględnić nie tylko poszerzenie drogi, ale także prace przy zabytkowym moście. Forum Inicjatyw Miejskich przyznaje, że wiata przystankowa przydałaby się także na Kowańcu, czyli północno-wschodniej części Nowego Targu.