Rzeźby zostały ufundowane przez prezydenta miasta i jego zastępców. Ustawiono je w niszach nad drzwiami Sali Ratuszowej. Uroczystego odsłonięcia dokonała podczas obchodów drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej - Karolina Kaczorowska, wdowa po tragicznie zmarłym Ryszardzie Kaczorowskim. Po kilku tygodniach zastrzeżenia zgłosił konserwator zabytków, bo Sala Ratuszowa objęta jest nadzorem, a w tej sprawie nikt nie zapytał o zgodę.

Służby konserwatorskie od samego początku bardzo poważnie podeszły do sprawy. Sądecki ratusz jest zabytkiem i dlatego jakiekolwiek zmiany w nim wprowadzane powinny być konsultowane. Sądecka Delegatura Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Krakowie, przez kilka tygodni prowadziła w tej sprawie śledztwo.

-W ostatnich dniach do ratusza dotarło zawiadomienie o jego efektach - mówi Jerzy Gwiżdż, zastępca prezydenta NS. Nie do końca rozumiemy o co chodzi konserwatorowi-dodaje J.Gwiżdż.

A w piśmie czytamy między innymi, że " w odbiorze estetycznym postaci mamy do czynienia z wyraźnymi zniekształceniami przez brak korekty proporcji, wynikającymi z ekspozycji popiersi na znacznej wysokości od posadzki, ponad płaszczyzną swobodnej percepcji widza przeciętnego wzrostu”.

Z prośbą o interpretację pisma zwróciliśmy się do sądeckiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Okazało się jednak, że urząd nie udzieli nam szczegółowych informacji, ponieważ sprawa jest w toku.

-Na tym etapie nie będą się wypowiadała, bo to byłoby nie fair w stosunku do właściciela obiektu, który powinien być pierwszy powiadomiony o podjętych decyzjach- mówi Krystyny Menio, kierownik sądeckiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków

Możemy się zatem tylko domyślać, że popiersia ustawiono za wysoko i trzeba je przenieść w inne miejsce, w którym będą widoczne dla każdej osoby o przeciętnym wzroście. Jednak na ostateczną decyzję urzędu związaną z dalszymi losami popiersi byłych prezydentów musimy jeszcze poczekać. Być może ta, tym razem, będzie bardziej zrozumiała.

Bartosz Niemiec/aw