Żadna osoba nie została zwolniona z Miejskiego Ośrodka Kultury – podkreśla Marcin Poręba, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Nowego Sącza, który zarazem pełni obowiązki dyrektora MOK-u. Wyjaśnia, że 31 marca wygasły umowy zlecenia dla trzech osób pracujących na stanowisku „portier – dozorca – konserwator”. Początkowo dyrektor Poręba przedłużył umowy o miesiąc, ale później - jak podkreśla - w związku epidemią i szukaniem oszczędności, musiał podjąć trudną decyzję:
- Po przeglądzie budżetu musiałem podjąć decyzję co do tego, byśmy na koniec roku nie mieli straty. W związku z tym miałem wybór: albo nie przedłużać trzech umów-zleceń, albo zwolnić pracowników etatowych, wśród których są np. osoby samotnie wychowujące dzieci. Chciałem jeszcze podkreślić, że ci trzej panowie, którzy zostali zwolnieni, to emeryci, którzy pracowali jako portierzy, a w czasie pandemii funkcja portiera nie jest realizowana.
Tym samym z pracą w MOK-u musiał pożegnać się Mieczysław Filipczyk, od dwóch lat portier, ale od 25 lat aktor amatorskiego Teatru Robotniczego, co wywołało falę oburzenia w Nowym Sączu. Filipczyk zasłużył się sądeckiej kulturze oraz miastu. Jak podkreśla, jego umowa zlecenie obowiązywała do końca 2020 roku. Siedem dni przed 30 kwietnia otrzymał informację, że umowa zostaje rozwiązana z końcem miesiąca. Nikt nie podał mu powodu takiej decyzji. Od nikogo nie usłyszał też słowa "dziękuję". Mieczysław Filipczyk uważa, że od początku kadencji prezydenta Ludomira Handzla do MOK-u wdarła się polityka, a placówką zarządzają osoby, którzy nie znają się na kulturze i teatrze:
- Na pewno źle się dzieje dla teatru, kiedy do pracy miesza się polityka, kiedy zaczyna się coś narzucać, kiedy to nie ty tworzysz teatr, tylko ktoś próbuje ci powiedzieć, jak ty masz tworzyć teatr. Wszystko byłoby w porządku, gdyby ten ktoś znał się na teatrze, gdyby czuł ten teatr, gdyby szanował to, co kiedyś zostało zrobione i szanował ludzi. Ale jeśli to się robi dla jakichś innych celów niezwiązanych z teatrem i sztuką, to jest źle.
Mieczysław Filipczyk spore nadzieje wiązał z Dawidem Listosem, który od początku lutego tego roku przez nieco ponad miesiąc pełnił funkcję dyrektora placówki. Wraz z jego odejściem, zdaniem Filipczyka umarła ostatnia nadzieja, na poprawę sytuacji w MOK. Z jego wypowiedzi wynika, że placówkę najprawdopodobniej opuści Teatr Robotniczy, który założyli nowosądeccy kolejarze we wrześniu 1922 roku.
Przeczytaj także:
Były dyrektor MOK tłumaczy powodu rezygnacji
Bartosz Niemiec/sp
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze.
Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.