Fot. profil FB Jana Golby
Muszynę oplata gęsta sieć ścieżek rowerowych. Z uzdrowiska można dojechać do najpiękniejszych zakątków w gminie, ale także wybrać się na wycieczki do Słowackiego Bardejowa, Krynicy, Szczawnicy, czy Nowego Sącza. Niestety jeden z lokalnych przedsiębiorców postanowił wykorzystać trasę w Andrzejówce, jako dojazd do swoich działek nad Popradem. - To karygodne – uważa Jacek Trawka, który rocznie na rowerze pokonuje kilka tysięcy kilometrów.
Pogranicze polsko-słowackie ma stać się zagłębiem rowerowym
- Jest to ścieżka rowerowa dla rowerzystów, dla pieszych a nie dla samochodów ciężarowych. Jest postawiony znak: obciążenie drogi do 3,5 tony. Są pewne wyłączenia typu służby miejskie, ale nie dla kilkunastotonowych pojazdów. Szanujmy się nawzajem. Niech ta droga będzie drogą rowerową. Wiadomo, są sytuacje, że gdzieś kiedyś ktoś będzie musiał przejechać, ale niech to będzie z głową, niech to nasze wspólne dobro nie będzie niszczone, bo to kosztowało dużo pieniędzy, pracy i ustaleń.
Na budowę ścieżek Muszyna wydała kilkadziesiąt milionów złotych. Część pieniędzy udało się zdobyć z funduszy unijnych. Trasy szybko zyskały na popularności i korzystają z nich turyści z całej Polski. Przy ścieżkach zaczęły powstawać wypożyczalnie rowerów, punkty gastronomiczne i noclegowe. Szkoda zaprzepaścić takiej szansy na rozwój – oceniają mieszkańcy Muszyny.
- Jest dużo osób przyjezdnych, są zadbane drogi, pobocza. Rowerzyści też potrzebują swoich dróg, żeby się bezpiecznie poruszać. Tyle lat walczyli o to mieszkańcy, dla turystów to podstawa, a my z tego żyjemy.
Władze gminy zgłosiły sprawę na policję. Kierowcy ciężarówek zostali ukarani 200 złotowymi mandatami za złamanie zakazu wjazdu na ścieżkę. Burmistrz Jan Golba wezwał też firmę do uprzątnięcia terenu. W tej chwili nie da się nawet sprawdzić, czy nawierzchnia jest w jednym kawałku, bo na długim jej fragmencie zalega gruba warstwa błota.
- Jak można być tak bezmyślnym? Przecież każdy ma jakieś poczucie odpowiedzialności za wspólne dobro i chyba widzi, co zrobi, jeżeli wjedzie ciężkim samochodem na tego typu ścieżkę w okresie wiosennym, kiedy jest mokro, kiedy jest mnóstwo ziemi i mnóstwo ziemi na kołach wwiezie. Wygląda to koszmarnie. Nawet się przejść nie da, bo się wpada po kostki w błoto – mówi Jan Golba.
Właściciel firmy tłumaczy, że nie ma dojazdu do swoich działek nad Popradem, dlatego skorzystał ze ścieżki. Jan Golba nie przyjmuje tego tłumaczenie. Zapowiada, że jeśli trasa będzie uszkodzona, firma będzie musiała ją naprawić.
Niewykluczone, że przedsiębiorca naruszył też przepisy związane z ochroną środowiska. Spawa ma zostać zgłoszona m.in. do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Działki, na które wywoził przedsiębiorca ziemię, choć prywatne, objęte są tzw. terenem odbudowy biologicznej Popradu.
Bartosz Niemiec/jgk
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze.