Przez kilka dni spora dziura, która powstała w miejscu uszkodzonej dylatacji, utrudniała przejazd, co powodowało ogromne korki. Uszkodzenie zostało tymczasowo naprawione ale na gruntowny remont nie ma pieniędzy – przyznaje dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg Grzegorz Mirek.

- To są dylatacje, których nie udało się zrobić dotychczas - mówi G. Mirek. - Zostały takie dwie albo trzy. Być może będą jakieś oszczędności na przetargach, które teraz rozstrzygamy. Jeśli tak, to będziemy się starali się to naprawić.

Remont jednej dylatacji – czyli łączenia płyt mostu, to koszt ok. 100 tys zł.

Sławomir Wrona