Nieoficjalnie, zarząd uzdrowiska obawia się, że obiekt nie zarobi na swoje utrzymanie.

Do Marszałka Województwa Małopolskiego wpłynęła nowa koncepcja remontu Pijalni Głównej, z której budowa sali została wykreślona.

- Plan był taki, by w sposób stały zabudować część obiektu i powstałaby sala zdolna pomieścić nawet 1100 osób. A w tej chwili ma powstać jedynie na tarasie mała salka z mobilnymi ściankami dla około 300 osób – potwierdza te informacje wicemarszałek Stanisław Sorys.

To o tyle zaskakujące, że sama decyzja o remoncie pijalni to efekt nacisków organizatorów krynickiego Forum Ekonomicznego i festiwalu im. Jana Kiepury, którzy od lat domagali się w Krynicy budowy sali zdolnej pomieścić dużą widownię. Po tych naciskach Urząd Marszałkowski zdecydował się przeznaczyć na remont 10 mln. zł. z puli środków UE, jakimi dysponuje. Kolejne 12 mln. zł. udało się pozyskać z budżetu państwa.

- Jeśli ta funkcja byłaby zakwestionowana, mówię o centrum koncertowo-kongresowym, to istnieje bardzo poważne niebezpieczeństwo, że te pieniądze w ogóle nie dotrą do Krynicy – ostrzega sądecki radny sejmiku małopolskiego Leszek Zegzda.

Nową koncepcją uzdrowiska zaskoczony jest też burmistrz Krynicy Dariusz Reśko.

- Nieprawdą jest, że ta inwestycja by się nie zwróciła – uważa D. Reśko. - To ta firma mogłaby zacząć organizować coraz więcej wydarzeń i na tym zarabiać. To jest produkt, który się sprzedaje. Na tym można zarobić. Opowiadanie, że jest zbyt mało imprez, jest po prostu jakimś kompletnym nieporozumieniem.

Spółka Uzdrowisko Krynica-Żegiestów nie komentuje tych doniesień. Jak nam powiedziano, prezes Ireneusz Niemiec jest do końca tygodnia nieobecny.

Bartosz Niemiec/Sławomir Wrona