- Od tego czasu w naszej miejscowości sporo się też zmieniło. Od roku 2008 wszystko się wywróciło do góry nogami. Wtedy obiekty sanatoryjne były opalane węglem. Teraz są ogrzewane gazem lub ekogroszkiem. Tak samo w hotelach i pensjonatach. To potężny emitent. My mamy bazę 4800 miejsc. Firmy, które w tym czasie powstały też nie opalają węglem – mówi burmistrz Muszyny.
Jan Golba podkreśla również, że od 20008 roku system ogrzewania z węglowego na gazowy zmieniono we wszystkich budynkach gminnych i szkołach. Wybudowano też obwodnicę.
Zdaniem włodarza Muszyny, także normy hałasu dla uzdrowisk są zbyt restrykcyjne. Z raportu wynika, że w sądeckim kurorcie jest zdecydowanie za głośno. Golba po raz kolejny zamierza apelować w tej sprawie do Ministerstwa Środowiska. Od lat domaga się on zmiany norm dobowych hałasu dla uzdrowisk, które teraz wynoszą od 40 do 50 decybeli. "Dla zobrazowania - przyjemny śpiew ptaków to 50 decybeli. To nonsensowna norma, której dzień w dzień nie da się spełnić. Ta norma nie jest dla sanatoriów, ustanowiliśmy ją dla strefy A. W moim przypadku ma to 360 ha" - przekonuje Jan Golba.
Burmistrz Muszyny będzie domagał się wyjaśnień z NIK-u.
Przypomnijmy, Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała polskie uzdrowiska pod kątem zanieczyszczenia powietrza i hałasu. W Małopolsce kontrole były przeprowadzone w Muszynie i Rabce Zdroju. Wnioski z raportu są zatrważające. Jak się okazało, w miejscowościach uzdrowiskowych wcale nie jest zdrowo.
(Bartosz Niemiec/ko)