W kempingu przebywało dwoje dorosłych i czworo dzieci. Nikt na szczęście nie odniósł poważnych obrażeń. Wszyscy są natomiast poddawani badaniom pod kątem zatrucia dymem. Właściciele budynku mają też niewielkie rany rąk, które odniesli próbując ratować dobytek.
Ogień w budynku pojawił się rano około 7.30. Akcja gaśnicza trwała około dwóch godzin, ale mimo starań strażaków kempingu nie udało się uratować. Na razie nie wiadomo, jak doszło do pożaru. Jego przyczyny bada policja.
Joanna Porębska/bp