Nie było jasne dokładnie gdzie i w jakich okolicznościach konwojent został obrabowany. Mężczyzna twierdził też, że złodziej strzelał do jego samochodu - analiza wykazała jednak, że ślady postrzałowe są nienaturalne.
Dalsze śledztwo doprowadziło w końcu do rozwiązania zagadki. Konwojent sfingował napad, a pieniądze pracodawcy zabrał dla siebie. Część tej kwoty udało się odzyskać. Mężczyźnie, za kradzież i skłądanie fałszywych zeznań grozi do 8 lat więzienia.
Sprawdź, jak uważnie nas słuchasz, i wygraj radiowe gadżety!
(Karol Surówka/ko)