Jak podkreślił rzecznik PSP, polskie lasy są szczególnie narażone na pożary z uwagi m.in. na rodzaj zalesienia. "Od początku roku doszło w nich do 3 tys. 491 pożarów. Najwięcej, 962 pożary powstały w woj. mazowieckim, 325 w woj. świętokrzyskim i 316 w woj. śląskim" – poinformował.
Frątczak dodał, że zgodnie z aktualną prognozą zagrożenia pożarowego w większości lasów w Polsce obowiązuje trzeci stopień zagrożenia pożarowego. "Są dwa obszary, częściowo w woj. zachodniopomorskim i w woj. śląskim, gdzie jest tzw. zagrożenie małe. Natomiast zagrożenie średnie występuje w północnej części woj. pomorskiego, na większości obszaru woj. warmińsko-mazurskiego, częściowo w województwach: opolskim, mazowieckim i świętokrzyskim, w pewnych fragmentach woj. lubuskiego i w północnej części woj. wielkopolskiego" – powiedział.
Według rzecznika PSP, jeśli w ciągu pięciu kolejnych dni mierzona rano wilgotność ściółki będzie wynosić mniej niż 10 proc. to "zgodnie z instrukcją, która mówi o bezpieczeństwie w polskich lasach, nadleśniczy może wprowadzić okresowy zakaz wstępu do lasu". "W tej chwili, z tego co się orientuję, raczej takich zakazów z punktu widzenia ochrony przeciwpożarowej nie ma, co nie oznacza, że nie dochodzi w polskich lasach do pożarów. Tylko wczoraj miały w nich miejsce 62 pożary. Najwięcej, bo 16 na Mazowszu i po 6 w województwach: wielkopolskim, łódzkim i lubuskim" – zaznaczył.
Frątczak przypomniał, że na terenach lasów i w obrębie 100 metrów od nich nie można rozpalać ognisk, grillować i wyrzucać niedopałków papierosów. "Musimy mieć świadomość, że nawet jeśli nie ma zakazów związanych z zagrożeniem pożarowym to dosłownie jedna iskra może spowodować pożar lasu. Natomiast dosyć częstym błędem jest to, że wjeżdżając do lasu, poruszamy się drogami, które nie są udostępnione dla ruchu publicznego. Sądzę, że większości z nas wydaje się, że jeśli nie stoi znak zakazu wjazdu czy też poruszania się to możemy się taką drogą poruszać. Tymczasem w lasach wolno poruszać się tylko tymi drogami, na których stoją znaki drogowe" – wyjaśnił.
IMGW ostrzega przed burzami z gradem i i upałami. W czwartek grzmieć może w centralnej i południowej Polsce.
Według prognoz, burze pojawią w województwie łódzkim, śląskim, świętokrzyskim, zachodniopomorskim, części wielkopolskiego i na Podhalu .
Burzom będą towarzyszyć intensywne opady deszczu - lokalnie spadnie do 20 milimetrów na godzinę i gwałtowne porywy wiatru osiągające prędkość do 65 kilometrów na godzinę.
IMGW ostrzega także przed upałami. Do soboty wieczora lokalnie termometr może w dzień pokazywać nawet do 32 stopni. Chłodniej jedynie nad morzem.
PAP/IAR/bp