Dla rodziców to pomysł nie do zaakceptowania i próba likwidacji małej szkoły. "Samorząd szuka powodów do tego, żeby probować załatać swoje dziury budżetowe kosztem naszych dzieci. Doceniamy dobrodziejstwa, które szkoła niesie. To małe, szczelne środowisko, bezpieczeństwo dzieci ponad wszystko, dbałość nauczycieli i skupianie uwagi na dzieciach. To wartość bezcenna dla rodzica. Dlatego chcemy, żeby ta szkoła funkcjonowała. To nasze małe centrum kultury. Mamy bibliotekę, orlik. Dzieci z tego korzystają. Nie wyobrażamy sobie, żeby tej szkoły u nas nie było" - mówią rodzice.

Pomysł rozdzielenie szkoły na dwie podstawówki również negatywnie ocenił małopolski Kurator Oświaty. Urzędnicy przekonują jednak, że celem zmian w szkołach nie są oszczędności a dobro dziecka.

"Utrzymanie dwóch małych ośmioletnich podstawówek to duże koszty, bo trzeba zatrudnić dodatkowych nauczycieli przedmiotów specjalistycznych" - tłumaczy Radiu Kraków Jarosława Kraszewska, dyrektor Gminnego Zespołu Oświaty w Kluczach. "8-klasowa przy 50 uczniach, maleńkie klasy. A niektórych przedmiotów, jak chemia, geografia nie da się prowadzić w klasach łączonych. Te przedmioty muszą być uczone osobno. Dla dobra dziecka uważam, że gdyby uczeń uczęszczał do klasy 15-osobowej, a nie 3-osobowej" - dodaje dyrektor Kraszewska. 

Gmina Klucze, która prowadzi szkołę w Rodakach, jeszcze nie podjęła ostatecznej decyzji, jak nowa siatka szkół będzie wyglądać. W przyszłym tygodniu odbędą się kolejne negocjacje z rodzicami. Ma na nich paść propozycja, by rodzice sami poprowadzili szkołę dla swoich dzieci. "Albo fundacja, albo stowarzyszenie, albo osoby fizyczne. Już to też nie zyskuje akceptacji mieszkańców. Mieszkańcy życzą sobie 8-klasowej szkoły podstawowej w swojej miejscowości. I być może też tak będzie. Decyzja należy do radnych" - mówi dyrektor Jarosława Kraszewska. 

Radni mają podjąć decyzję do połowy lutego.

Rodaki to nie jedyny przykład zagrożonej małej szkoły w Małopolsce. W identyczny sposób radni Makowa Podhalańskiego w środę zlikwidowali szkołę w miejscowości Wieprzec. Od września mają uczyć się w niej tylko młodsze dzieci, starsze będą dowożone cztery kilometry do innej miejscowości. 

 

 

 

(Marek Mędela/ko)