"Dla historyków oryginalna korespondencja więźniów jest szczególnie cenna, ponieważ stanowi zapis pewnej chwili. To jest korespondecja człowieka z rodziną w ekstremalnej sytuacji obozowej, kiedy więzień wiedział, że list przechodzi przez cenzurę" - mówi Radiu Kraków Paweł Sawicki z biura prasowego Muzeum Auschwitz.

 

          

         fot. auschwitz.org

Oprócz listów pisanych z obozu do bliskich: wuja i matki, muzeum otrzymało szkice listów, które rodzina pisała do obozu. Dzięki temu można prześledzić prowadzoną przez prawie dwa lata  korespondencję. Dokumenty są bardzo poruszające. "Więzień pisał o tęsknocie do domu, o tym, że chciałby spędzić z rodziną święta. Dziękował za nadesłaną pomoc. Wiemy także, że rodzina przekazywała w sposób ukryty pewne informacje. Najsmutniejszym fragmentem całej historii jest szkic ostatniego listu, który wuj wysyłał do obozu. Wiemy, że tego listu Tadeusz Łukasiewicz nie otrzymał, ponieważ zmarł" - dodaje Sawicki.

 

Tadeusz Łukasiewicz do obozu trafił w maju 1941 roku. Zmarł w Auschwitz w styczniu 1943 roku.

 

Marek Mędela/jg