Przede wszystkim trzeba zachować dystans od innych turystów. W niektórych miejscach może być to trudne. Od kilku dni parkingi przy szlakach są pełne samochodów.
Dodatkowo w takich miejscach jak właśnie parkingi, okolice schroniska, czy na szczycie Babiej Góry trzeba zasłaniać usta maseczką lub chustą.
Warunki turystyczne są trudne. Po pogodnym poranki zachmurzyło się, w prognozach są też przelotne opady deszczu. Jak informują ratownicy GOPR w wielu miejscach zalegają płaty śniegu i jest ślisko. Do odwołania zamknięty jest też żółty szlak, tzw. Perć Akademików na Diablak.
W pierwszym tygodniu po otwarciu szlaków w Babiej Górze musieli już interweniować ratownicy górscy. We wtorek na płacie śniegu poślizgnął się turysta i złamał rękę.
Ponad 200 osób wybrało się dziś na szlaki w Babiogórskim Parku Narodowym - tyle przed południem sprzedano biletów wstępu. W ocenie pracowników parku to ruch umiarkowany. Wśród turystów najwięcej było osób z Małopolski i Śląska, ale na parkingach można było zauważyć też samochody z rejestracjami z Dolnego Śląska i Warszawy. Maciej Mażul z Babiogórskiego Parku Narodowego mówi Radiu Kraków, że umiarkowany ruch to efekt pogody. Rano jeszcze było słonecznie, ale później nadciągnęły chmury, wiatr jest chłodny i od czasu do czasu pada deszcz.. To odstraszyło turystów - dodaje.
Przyrodnik przypomina, że pogoda na Babiej Górze lubi być kapryśna. Zawsze trzeba się liczyć z gwałtowną zmianą pogody. Trzeba uważnie obserwować pogodę, żeby w odpowiednim momencie wycofać się i uniknąć tragedii.
Dziś ratownicy GOPR odwołali też pierwszy stopień zagrożenia lawinowego na Babiej Górze. Tylko miejscami w żlebach i kotłach zalegają płaty śniegu.
Marek Mędela/bp