-
Zwycięstwo Erica Lu - decyzja jury była zaskakująca, ale rozsądna i bezpieczna.
-
Brak emocji po ogłoszeniu wyników - publiczność nie zareagowała entuzjastycznie.
-
Nowy system punktacji - mógł ograniczyć jurorów i doprowadzić do kompromisowego werdyktu.
-
Niedocenienie młodości i artystycznej odwagi - zdaniem profesora zabrakło zaufania do oryginalnych interpretacji.
-
Sukces Polaków i potrzebne zmiany w regulaminie - wyróżnienia dla Yehudy Prokopowicza i Adama Kałduńskiego, ale potencjał polskiej ekipy nie został w pełni wykorzystany.
Zaskoczenie bez euforii
Zwycięstwo Erica Lu profesor Marek Szlezer nazywa „rozsądną decyzją”, choć nie ukrywa, że wynik wzbudził zaskoczenie.
- Eric Lu był w gronie faworytów, ma ogromne doświadczenie i już wcześniej zdobywał laury, także w konkursie Chopinowskim. Ale jego występy nie cieszyły się największym uznaniem publiczności i krytyków - zauważa profesor.
Jak dodaje, tym razem nie było typowego dla Konkursu Chopinowskiego wybuchu radości po ogłoszeniu werdyktu.
- Publiczność przyjęła wyniki z rezerwą, a sam laureat zachował się bardzo introwertycznie. To pokazuje, że mamy do czynienia z wynikiem kompromisowym - podsumowuje.
Rozsądek zamiast ryzyka
Na pytanie o to, czy werdykt był skandalem, czy rozsądną decyzją, profesor odpowiada bez wahania:
- Rozsądek zwyciężył. To typowe dla Konkursu Chopinowskiego. Żałuję jednak, że nie zaufano młodości i oryginalnym interpretacjom.
Szlezer przyznaje, że jego sympatie były po stronie Taniao Liu i Dawida Krikuliego - pianistów, którzy wnosili świeżość i artystyczne ryzyko.
- To są wykonania, które dają perspektywy. Warto byłoby odważyć się na taki wybór - mówi.
Nowy system punktacji do poprawki
Profesor zwraca uwagę na problemy z nowym systemem oceniania, który - jego zdaniem - mógł ograniczyć jurorów.
- Być może sam system punktowy uniemożliwiał inne decyzje. Widać, że nawet autor nowej formuły przyznał, że jego pomysły nie zostały w pełni przyjęte. To mogło wpłynąć na końcowy wynik - tłumaczy.
Według Szlezera regulamin wymaga ponownej analizy i dopracowania, by uniknąć podobnych kompromisów w przyszłości.
Nagrody poza finałem – akt odwagi
W tym roku część nagród regulaminowych trafiła do pianistów, którzy nie dotarli do finału. Dla profesora to dobry znak.
- To akt odwagi ze strony jury. Doceniono interpretacje poszczególnych utworów, a nie tylko końcowy wynik - powiedział.
Szczególnie cieszy go nagroda za Mazurki dla Jehudy Prokopowicza, studenta krakowskiej Akademii Muzycznej.
- To wielki sukces, chyba pierwszy taki od dziesięcioleci dla naszej uczelni - podkreśla Szlezer.
Polacy z potencjałem
Polscy uczestnicy, jak Piotr Aleksewicz, Yehuda Prokopowicz i Adam Kałduński, według profesora zaprezentowali się bardzo dobrze.
- To utalentowani, oryginalni pianiści. Choć nie wykorzystano w pełni potencjału całej polskiej ekipy, mamy powody do dumy - ocenia.
A Chopin? Nie wystartowałby
Na koniec rozmowy profesor odpowiedział na żartobliwe pytanie o to, jakie szanse miałby sam Fryderyk Chopin w tegorocznym konkursie.
- Prawdopodobnie w ogóle by nie wystartował. Nie lubił występów na dużych salach publicznych. Tego możemy być pewni - powiedział z uśmiechem.