Jakow Głosowker, autor w Polsce prawie w ogóle nieznany a przecież w literaturze rosyjskiej postać wyjątkowa. Absolwent filozofii i filologii klasycznej Uniwersytetu Kijowskiego, pisarz, znakomity tłumacz poezji antycznej i mitologii, nauczyciel. W latach 30. XX wieku został aresztowany i jako „wróg ludu” skazany na pobyt w jednym z obozów pracy Workuty. Przeczuwając aresztowanie przekazał rękopisy m in. trylogii poświęconej roli pojęcia absolutu w dziejach ludzkości swojemu przyjacielowi. Ten jednak w obawie o życie swoje i rodziny spalił teksty łagiernika Gołosowkera. Wiadomo jednak, że druga cześć trylogii "Niezniszczalny zapis" w formie maszynopisu lub rękopisu trafiła do rodziny pisarza w Paryżu, ale ślad po niej zaginął. Po powrocie z obozu Gołosowker przystępuje do rekonstrukcji utraconego dorobku. Będzie to robił już do końca życia, zważywszy, że cześć odtworzonych prac znów spłonie, tym razem w daczy rodzinnej pod Moskwą, w której zamieszkał po wyjściu z obozu. "Spalona powieść" to streszczenie, po części zmienionej przez niego drugiej części trylogii. Akcja rozgrywa się podczas trzech paschalnych nocy, w których Isus wędruje po Moskwie okresu NEP-u chcąc przekonać się czy jest potrzebny ludziom.

"Dom widzących ducha" to próba przełożenia na język teatru owej filozoficznej refleksji o rzeczywistości sytemu totalitarnego degradującego człowieka. Zadnie trudne ale nie niemożliwe o czym przekonują nas reżyserka Agata Biziuk i aktorzy Teatru Witkacego.
Spektakl podobnie jak powieść rozgrywa się na dwóch planach. Pierwszy to „psychuszka”, znany środek represji wobec niepokornych w sowieckiej Rosji. W szpitalu psychiatrycznym osadzeni są jednak sami artyści, ludzie sztuki, których jako zbędnych odrzucił system. W „Jurodomie” są wprawdzie strażnicy (w spektaklu ich role biorą na siebie muzycy) ale ingerują rzadko więc pacjenci a pośród nich autor „Spalonej powieści” mogą prowadzić mocny, czasem aż nazbyt realistycznie ocierający się o przemoc dyskurs nad sensownością działania głównego jej bohatera. Nim pacjenci „psychuszki” wskrzeszą epizody „Spalonej powieści" sami rozpoczną "sąd" nad postawą Isusa, którego idea miłości i dobra według nich nie sprawdziła się, czego dowodem jest to, co dzieje się na ulicach Moskwy. Tam widać jak na dłoni cały upadek, zezwierzęcenie człowieka. Rzucają więc myśl do której próbują nakłonić Isusa, by zło nie dobrem a złem zwalczać „odłóż nadzieję i miłość”, zawołają. Najpierw jednak Isus głosiciel idei dobra musi popełnić zły czyn, musi zabić „nienawidź jeśli jesteś człowiekiem”.


Filozoficzny dyskurs o idei dobra i zła prowadzony na początku spektaklu, choć ważny dla całości przedstawienia, dla przywoływanych później epizodów „Spalonej powieści"  trochę nuży, miejscami jest nawet niezrozumiany dla widzów nieznających kontekstu powstania dzieła, a nawet przydługi zważywszy, że akcja rozpoczyna się jeszcze w foyer, w którym pojawiają się nie przez wszystkich zauważeni, odziani w stylizowane białe kaftany pacjenci/aktorzy. Skrócenie owego „akapitu” zbliżyłoby widza do tej bardziej energetycznej części spektaklu - epizodów „Spalonej powieści”. Każdy z nich poprzedzony zostaje odśpiewanymi przez aktorów fragmentami „Boskiej komedii" Dantego. Oryginalna starowłoska wersja językowa w połączeniu z dynamiczną muzyką (Piotr Klimek) ożywia, porywa i przenosi nas w inny świat. Świat zła, trwogi, chaosu, zniewolenia i gwałtu. W tej opętanej złem bolszewickiej Moskwie Isus spotka skazańca, który nie chce być uratowany, w kawiarni - spelunce nie przekona dziwki i jej córki przyzywając ją imieniem Marii, by zerwała z upokarzającą profesją a gwałcona na pustkowiu dziewczyna rzuci mu butnie w twarz „a możne, ja chcę tego, a to są nasze, nie obce chłopaki". Nikt nie chce pomocy Isusa i nikt go nie rozpoznaje. W końcu na murach Kremla jego postać zostaje wzięta za Lenina, "ludzkie bydle" jak nazwie go Gołosowker, który przejmie Isusową ideologię. Fałszywy prorok wielbiony przez miliony. Isus na ulicach Moskwy ponosi klęskę, ale w „psychuszce”, gdzie nadal toczy się dyskrus autor/Isus  wierny swojej idei, nie daje się złamać, choć gwałtownie atakowany będzie nawet bliski śmierci. Ciekawe, że uratuje go paradoksalnie przedstawiciel zła, strażnik pilnujący pacjentów.


Spektakl pozbawiony jest właściwie scenografii - przejścia między światami sygnalizowane są w przepadku: „psychuszki” zapalonymi nad głowami aktorów jarzeniówkami a w momencie moskiewskich wędrówek Isusa - wyrazistym muzycznym akcentem. Cała uwaga skupiona jest na aktorach, którzy nie znikną z pola widzenia oglądających ani na moment budując, wszyscy razem, swoją ekspresyjną, soczystą grą poruszający spektakl stawiający odważnie mądre i ważne pytania. Bo przecież, mimo  historycznych konotacji „Spalonej powieści” Gołosowkera,  „Dom widzących ducha” Biziuk zadaje może dzis niepopularne ale potrzebne pytania o sens idei dobra i zła, o to czym skutecznie zwalczać nikczemność, niegodziwość? Złem ? jak chcieli tego lokatorzy „psychuszki” czy miłością, szlachetnością, prawością przy czym upierał się wyganiany, kuszony, tłamszony Isus?


„Dom widzących ducha” na podstawie "Spalonej powieści" Jakowa Gołosowkera w reżyserii Agaty Biziuk. Tłumaczenie Henryk Paprocki. Muzyka: Piotr Klimek. Scenografia: Katarzyna Pielużek. Występują : Ada Jerzmanowska, Agnieszka Michalik, Jaga Siemaszko, Andrzej Bienias, Piotr Łakomik, Krzysztof Wnuk, Marek Wrona, Jacek Zięba -Jasiński.
Muzyka na żywo : Jerzy Chruściński, Jacek Hołubowski, Bogusław Zięba.

Teatr im. S.I.Witkiewicza w Zakopanem premiera 29 lipca 2017


Jolanta Drużyńska